czwartek, 26 grudnia 2013

NaLu Special (one-shot nr 8) cz.1

Blondynka szybkim krokiem szła przed siebie. Tak bardzo chciała zdążyć. Była umówiona ze swoim chłopakiem. Chodziła z nim od miesiąca, a była w nim bardzo zakochana. Tak bardzo go lubiła. Czuła się przy nim wyjątkowo bezpiecznie.
Skręciła w ciemniejszą ulicę która prowadziła do jego domu. Jego rodziców nie było w domu, przynajmniej tak napisał w wiadomości. Dziewczyna była rozradowana, że mogła go zobaczyć. Uzależniła się od niego, nie będąc nawet tego świadoma.

***

-Lucy-san~!
-Tak? -odpowiedziała miło blondynka, do niebiesko-włosej.
-Mam problem z matematyką. W ogóle nie rozumiem tego wzoru na równania. Wytłumaczyłabyś mi to? -zapytała młodsza dziewczynka.
-Oczywiście Wendy. Chodźmy do sali matematycznej, tam będzie spokój i postaram ci się wszystko wytłumaczyć.
Heartfilia razem z młodszą koleżanką poszły schodami na górę. Z dołu obserwowały je dwie dziewczyny. Ich wzrok był przepełniony nienawiścią.
-Widziałaś ją? -powiedziała pierwsza z pogardą.
-No. Ale idiotka. Co ona sobie myśli?
-Ma chłopaka, jest taka miła i przyjemna, każdemu pomaga, nauczyciele ją uwielbiają i jeszcze jest bogata. No i oczywiście stopnie ma świetne i jest lubiana. -powiedziała, prychając pierwsza.
-Ale za to my jesteśmy takie śliczne! -piskneła ta druga, po czym obie zaczęły chichotać i uciekły do toalety poprawić kreskę na oku.
W tym czasie Lucy i Wendy zdążyły już wejść do sali i zacząć robić zadanie. Młodsza była bardzo skupiona, starsza chodziła po klasie, prawie jak nauczycielka. W pewnym momencie, podniosła głowę z nad zadania i zapytała nieśmiało:
-Lucy-san... Bo ty jesteś taka ładna i lubiana! I masz takie dobre oceny. Jak ty to robisz? Ja mam tylko kilku przyjaciół i ocen też nie mam najlepszych...
Brązowooka popatrzyła na zadającą pytanie ze zdziwieniem.
-C-co? Ja?
-Oczywiście, że ty.
-Przestań. Oceny mam dobre, bo w miarę to rozumiem, ładna nie jestem - jestem jak każdy inny, a i tak w szkole jest tyle ładniejszych dziewczynek ode mnie! A lubiana jestem chyba dlatego, że jestem śmiała... -szepnęła, lekko się zaczerwieniając.
-I jeszcze taka skromna~ -dodała dziewczynka.
Obie zaczęły się śmiać, po czym Lucy wróciła do tłumaczenia zadania.

***

Wszystko było takie perfekcyjne. Lucy, mała skromna dziewczynka, po długich latach nauki i douczania się, wreszcie w liceum jest w stanie nadążać z materiałem. I wychodzą jej dobre oceny. Z dnia na dzień po prostu w oczach chłopców stała się atrakcyjniejsza, nie robiąc nic specjalnego. Wreszcie pokonała swoją nieśmiałość i stała się lubiana, przez co znalazła idealnego chłopaka. W dodatku jej rodzice mieli dobrą pracę i pieniędzy nie brakowało. Czy mogło być piękniej?
Dziewczyna poszła ze swoimi przyjaciółkami ze szkoły do kawiarni. Była taka szczęśliwa. Dziewczyny weszły do kawiarni i usiadły na sofach. Kelnerka podeszła i rozdała im karty menu. Każda wybrała średnią kawę i już chciały zamówić, kiedy nagle średniej wysokości niebiesko-włosa dziewczyna krzyknęła:
-O nie! Zapomniałam portfela! -krzyknęła, wstając z siedzenia.
Lucy popatrzyła na swoją koleżankę.
-Nie martw się kochana. -powiedziała spokojnie. -Ja wzięłam więcej niż planowałam. Postawię wam wszystkim dużą kawę z ciastkiem!
Jej słowa wywołały uśmiech na twarzach dziewczyn. Siedziały i piły kawę ponad dwie godziny, rozmawiając o szkole i ubraniach. Spędziły świetny czas razem... Ale gdyby Heartfilia wiedziała, o czym tak naprawdę myślały wtedy jej przyjaciółki, to pewnie by się załamała...

***

Mijały dni. Nic specjalnego się nie działo. Lucy chodziła do kawiarni z koleżankami z klasy i razem piły kawę. W weekend chodziła do domu swojego chłopaka. Uwielbiała czochrać jego ciemne włosy. W szkole miała nadal tak samo dobre oceny. Coraz więcej ludzi zaczęło ją lubić. Wszystko było by dobrze, gdyby tak było już na zawsze... Ale nic nie trwa wiecznie.
Dziewczyna szła z szerokim uśmiechem na twarzy. Po drodze spotkała Juvię, swoją koleżankę z klasy, z którą często chodziła do kawiarni. Razem szły wolnym krokiem, kiedy nagle niebiesko-włosa powiedziała nieśmiałym głosem:
-Hm... Lucy, bo mam takie pytanie... B-bo potrzebuję troszkę pieniędzy. Mam problemy w domu, tata stracił pracę, nie ma pieniędzy na jedzenie... Głupio mi o to prosić, serio.
Heartfilię wstrząsnęło. "Juvia nie ma pieniędzy na jedzenie? Ja mam ich nadmiar, a ona biedna się głodzi? Jej ojciec stracił pracę, nie mają z czego żyć... Muszę zareagować."
-Juvia, kochanie~! Czemu od razu nie mówiłaś? Biedactwo...!
-L-lucy...
-Juvia, z takimi sprawami to od razu do mnie! Już ci daję pieniądze, najlepiej daj je od razu mamie, żeby miała za co kupić jedzenie! O Boże, to straszne... -Lucy na prawdę przejęła się sytuacją przyjaciółki.
-Uspokój się. Nic strasznego się nie stało... -szepnęła niebiesko-włosa.
-Jak to nic? -krzyknęła dziewczyna. -Już, proszę, trzymaj...
Blondynka wręczyła koleżance 1000 złotych monet. Nie zostało jej nic w portfelu, ale nie przejmowała się tym. Wiedziała, że jak wróci do domu, to dostanie kolejne pieniądze.
-Boże, dziękuję... Lucy, kocham cię! -szepnęła Loxar, przytulając dziewczynę.
-Nie ma za co. -odparła spokojnie brązowooka.
Po tym wydarzeniu, uczennice razem poszły do szkoły. Po długim szkolnym dniu, blondynka chciała zaprosić swe liczne koleżanki na kawkę, ale zapomniała, że wszystkie pieniądze oddała Juvii. Musiała przeprosić koleżanki i odmówić dzisiejszego wypadu.
-Ale jak to? -oburzyła się jedna.
-Zawsze po szkole nas zabierasz! -dodała druga.
-Po prostu nie chcesz już nam stawiać... -syknęła trzecia.
Blondynka nie wiedziała o co chodzi jej przyjaciółkom. Nie chciały z nią iść... bo za nie nie zapłaci?
-A-ale dziewczyny, o co wam chodzi...? -zapytała, jak zawsze opanowana, podczas gdy w środku krzyczała.
-No po prostu nie chcesz nigdzie z nami iść i nam stawiać! Wiemy, że masz dużo kasy a i tak jesteś egoistką! Nienawidzę cię~! -krzyknęła dziewczyna o krótkich, białych włosach.
Lucy chciała do niej podejść i ją przytulić, ale ta ją odepchnęła i odbiegła od niej.
-Spadaj! -krzyknęła, po czym otarła łzę z policzka.
Reszta dziewczyn do niej doszła i wszystkie zaczęły ją przytulać. Większość mierzyła Heartfilię wzrokiem.
-A-ale o co...? -zaczęła.
-No o nic, nie rozumiesz egoistko! -zaczęły się rzucać uczennice.
Blondynka już nic nie rozumiała. Była pewna, że koleżanki chodziły z nią do kawiarni dla przyjemności i żeby pogadać... A nie dlatego, żeby zjeść i wypić na jej koszt. To był dla niej prawdziwy szok. Myślała, że może na nie liczyć, a one odwracają się od niej za taki idiotyzm. Wszystkie pięć. Przecież by im postawiła następnym razem...

***

Od tamtego zajścia, kontakty Lucy i jej przyjaciółek się pogorszyły. Na przerwach głównie rozmawiała z Wendy, a czasami z Erzą, ze starszej klasy. Juvia nie przychodziła do szkoły, a Lisanna i inne dziewczyny nie chciały z nią rozmawiać. Było jej tak przykro, że z dnia na dzień koleżanki się od niej odwróciły. Ale pomyślała sobie, że da radę, że ma jeszcze prawdziwych przyjaciół i ma idealnego chłopaka....
Wzięła swoją torbę z podłogi, gdy tylko zadzwonił dzwonek. Założyła ją na ramię, po czym wyszła z klasy. Wszyscy się na nią patrzyli. Wszystko się tak szybko zmieniło - była popularna, mogła porozmawiać z każdym z klasy, a teraz to może jedną osobę jest w stanie się spytać co było na zadanie... Szła szybko, nie odwracając się za siebie. Wyszła ze szkoły i przed drzwiami zobaczyła szkarłatno-włosą uczennicę.
-Erza! -krzyknęła radośnie.
Jedynie jej widok poprawiał głównej bohaterce humor. Poznała ją dwa tygodnie temu, jak jeszcze była popularna. Wtedy nie za bardzo się polubiły, ponieważ za Heartfilią zawsze chodziły jej koleżanki od kawy. Ale teraz jest już dużo lepiej.
-O, też teraz kończysz? -zapytała, odwracając się w stronę blondynki.
-Tak. Po drodze jeszcze wstąpię na kawę i ciastko. Pójdziesz ze mną?
-Nie, dzięki. Trochę się spieszę.
-Ah, okay~
Kroczyły równo koło siebie. Tematy do rozmów im się trochę skończyły. Nie znały się za dobrze. W pewnym momencie Scarlet skręciła w odrębną uliczkę. Jej koleżanka do niej machała, ale ta chyba tego nie zauważyła.
Lucy zrobiło się smutno. Poczuła się samotna. Sama na tym świecie...

***

W domu spokojnie odrabiała lekcje. Potem słuchała muzyki, myśląc o różnych sprawach, nie dokońca związanych ze szkołą. Nie chciała o tym myśleć. O fakcie, że przez jedno, głupie zdanie, straciła wszystko, na co tak ciężko pracowała. Najgorsze w tym wszystkim było to, że sytuacja się powtórzyła. Jej koleżanki poprosiły ją, żeby wzięła je na kawę, bo jej wybaczyły, ale Lucy nie miała pieniędzy. Dziewczyny zaczęły na nią krzyczeć, po czym powiedziały, że już nigdy się do niej nie odezwą. Uczennicy było tak strasznie smutno. Stracić wszystko w jednym, krótkim momencie...
-Lucy~! Obiad!
Heartfilia szybko pobiegła do kuchni. Tylko to ją ratowało. Fakt, że ma przy sobie kochającą rodzinę i idealnego chłopaka. Tylko dzięki temu, się jeszcze nie załamała. Ale i tak była już na granicy.

***

Blondynka spotkała się ze swoim chłopakiem, który ją pociesza i dodaje sił. Dziewczyna jest wniebowzięta. Czuje się przy nim taka bezpieczna... Została a niego na noc, a na zajutrz poszła do szkoły. Spotkała się z Erzą przed bramą szkoły. Razem weszły do budynku szkolengo. Niestety, nie były w tych samych klasach, więc szkarłatnowłosa skręciła w lewo, na parterze, zaś Heartfilia poszła schodami na najwyższe piętro. Wkroczyła do sali, w której nagle ucichło. Wszyscy się na nią patrzyli. Na początku poczuła się nieswojo, lecz w końcu przestała zwracać na to uwagę. Miała już dosyć, że przez swoją dobroć, nikt jej nie lubił. Siadła na swoim miejscu, po czym odpłynęła w krainę swoich marzeń. Po lekcjach, spiesząc się, wyszła z sali. Szybciutko wyszła ze szkoły. Chciała być jak najszybciej w domu. Kiedy szła po ciemnym od brudu asfalcie, nagle usłyszała swoje imię. Nie wiedziała kto ją woła. Odwróciła się, lecz nikogo nie ujrzała. Popatrzyła przed siebie i ujrzała małą osóbkę machającą jej z daleka. Nie rozpoznała kto to, ale poszła w jej stronę.
-Lucy? To ty? Nie mogę uwierzyć że cię spotkałam! -krzyknęła drobna dziewczynka.
Dopiero wtedy blondynka ją rozpoznała. To była Levy, jej przyjaciółka z przedszkola.
-Levy?! To serio ty? -krzyknęła szczęśliwa.
-Tak! Nie mogę uwierzyć, że cię spotkałam! Tak długo się nie widziałyśmy... Co tam u ciebie?
-Ja też! Jestem przeszczęśliwa! Tak bardzo mi cię brakowało! U mnie... -tu Lucy się zatrzymała. Już miała powiedzieć, że wszystko perfekcyjnie, po czym sobie przypomniała, że wcale tak nie jest. -...jakoś leci. Znaczy jest coś, o czym chciałabym ci powiedzieć.
-Czyli dłuższy temat do rozmów? -Levy nieśmiało się uśmiechnęła.
-T-tak...
-Mój dom jest niedaleko stąd. Zamiast stać na środku ulicy, może do mnie wpadniesz?
-Dziękuję za zaproszenie! Chcętnie wpadnę.
-Nadal lubisz gorącą czekoladę?
-Oczywiście, że tak! Kocham ją. A najbardziej tę, którą robi twoja mama!
Dziewczyny powoli poszły w stronę domu niebieskowłosej. Rozmawiały o różnych błachych tematach, dzięki czemu blondynka zupełnie zapomniała o strasznej rzeczywistości.

***

W szkole coraz więcej ludzi jej nie lubi. Nawet ci, z którymi nigdy nie rozmawiała. Plotki na jej temat stawały się coraz bardziej zmyślone i ciężkie. Nie mogła już tego wytrzymać. Zauważyła, że nawet Wendy boi się już z nią rozmawiać. Nie wiedziała, czemu ludziom taką wielką radość sprawia znęcanie się nad innymi. Na szczęście, przestało już ją obchodzić co sądzą o niej inni. Szkoła stała się dla niej okropnym miejscem, ale jak tylko lekcje się kończyły, czuła wolność. I miała kochającego chłopaka. Pomyślała, że nic gorszego się już nie może przytrafić. Chciała cieszyć się życiem, takim jakie jest...
Nie wiedziała, że to dopiero początek jej trudnych zmagań.

Wyjątkowo długo pisałam tego one-shota (który będzie podzielony na dwie części).
Napiszcie, co o nim sądzicie i czy coś powinnam poprawić - bardzo mi to pomoże rozwinąć dalszą akcję.
Teraz pójdę dopisać coś do moich innych one-shotów.

~Er-chan

sobota, 21 grudnia 2013

Fanfiction nr 3 cz 6

Chłopak chciał porozmawiać ze swoją wybranką. Gdy lekcja się skończyła, wyszedł z klasy i zaczął jej szukać po szkole. Chciał ją zobaczyć, jej piękne oczy, lśniące włosy, usłyszeć jej piękny i wyjątkowy głos, dotknąć jej miękkiej skóry... Jednym słowem był w niej zakochany i to bardziej niż mu się wydawało.
Podszedł pod 8, salę gdzie teraz Heartfilia miała mieć lekcje. Zobaczył ją z jej koleżanką. Był na skraju wytrzymałości, więc czy z kimś czy sama, stwierdził, że musi z nią porozmawiać. Podszedł do uczennic. Złapał się za rękę, po czym szepnął:
-Lucy... moglibyśmy porozmawiać?
Blondynka jak i jej koleżanka popatrzyły się ze zdziwieniem na Dragoneel'a. Ten nie wiedział o co chodzi.
-Lucy, znasz go? -zapytała dziewczyna.
-Nie, no co ty! Nie koleguje się z "takimi" ludźmi! Za kogo ty mnie masz! -wręcz krzyknęła.
Natsu się zdziwił. Nie wiedział o co chodzi. Przecież się znali! To on ją uratował, to on z nią był, to on się o nią martwił, to on z nią przebywał, to ON! Więc jak ona może mówić, że się nie znają...?
Chłopak odbiegł od nich. Nie chciał już nikogo widzieć. Zależało mu na niej, jak na nikim innym. Kochał ją i był w stanie dla niej zrobić wszystko. Ale ona najwidoczniej nie chciała go znać. Zmarnował swój, jak i jej czas. Marna nadzieja na coś więcej. Przecież ona go nienawidziła. Właśnie to sobie uświadomił. Wybiegł ze szkoły. Biegł przed siebie, prosto do swojego mieszkania. Niby tylko głupie słowa, wypowiedziane bez głębszego zastanowienia, a jednak zraniły chłopaka mocniej niż pięść. Bolało go tak strasznie, że nie chciał żyć. Chciał zakończyć swój marny żywot i już nigdy nie doznać tych strasznych uczuć.
Wszedł do mieszkania. Nerwowo rzucił torbę na ziemię, po czym udał się do apteczki. Niestety była pusta. Wtedy wpadł na świetny pomysł, który może okazać się najgorszą decyzją jego życia...

Chłopak szybko wyjął plastikową torebkę. Popatrzył na jej zawartość. Nie chciał tego robić. Bardzo nie chciał, ale stwierdził, że nie ma wyboru, a do stracenia nic nie ma... Kilka chwil później, leżał na podłodze. Zemdlał. Leżał tak kilka godzin. Nikt nie wiedział o tym, co zrobił, a popełnił wielki błąd...
Obudził się około 5 nad ranem. Jasno-pomarańczowe promienie  wstającego słońca słońca go rozbudziły. Poczuł piękny zapach drzewka kwitnącej wiśni tuż za oknem. Stwierdził, że to bardzo pozytywny poranek. Wstał z podłogi. Energicznie się zebrał, już o szóstej był gotowy. Jako że czuł lekki ból w karku, położył się na miękkiej kanapie. Myślał o wszystkim. Nawet kiedy myślał o śmierci, uśmiechał się. Był pełny świeżej, pozytywnej energii, której tak bardzo mu brakowało. No i w końcu wpadł na pomysł, aby wyznać swoje uczucia Heartfilii. Mimo, iż narkotyki były mocne, to zaczął się wahać. Pamiętał wcześniejsze wydarzenia i jednak miał do niej żal. Uratował ją, a ona wstydziła się go. Wtedy stwierdził, że koniec z miłością...
Ale dopiero od jutra.

Witam~
Nareszcie się zmobilizowałam i napisałam tą notkę. Wiedzcie, że na święta (albo raczej na dłuższy czas wolny) szykuję wam coś specjalnego. Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo włożyłam w to dużo pracy i wysiłku. Postaram się wrzucić ok. 24-25 (mam nadzieję, że się wyrobię)
Jeśli notka się spodobała, to komentarz pod spodem mnie bardzo uszczęśliwi i zmotywuje do dalszego pisania~
~Er-chan

niedziela, 15 grudnia 2013

Fanfiction nr 3 cz 5

Rano chłopak obudził się na swoim twardym łóżku. Szybko się podniósł. Zgarnął ubrania leżące na ziemi, po czym poszedł do toalety. Nadal nie mógł uwierzyć, że wczorajszy wieczór spędził z Lucy. Był taki szczęśliwy. Zwinnie się ubrał, po czym zjadł śniadanie i wyszedł ze szkoły. Z uśmiechem na twarzy powoli kroczył w stronę szkoły. Wszystko było by takie piękne, gdyby nie to, co przydarzy się Natsu za rogiem...

Różowo-włosy obudził się w ciemnym miejscu. Nie wiedział, co się dzieje. Pamiętał, że szedł do szkoły i nagle mu się taśma urywa. Kiedy zaczął próbować rozwiązać ręcę, ktoś otworzył żelazne drzwi i przyszedł do chłopca. Kucnął koło niego i popatrzył prosto w oczy.
-Nie chcemy zrobić ci krzywdy. -szepnął niskim głosem
"Nie chcecie mi zrobić krzywdy, ale porywacie, związujecie i trzymacie w jakimś ciemnym pomieszczeniu!" -pomyślał chłopak, ale nie był na tyle odważny, by to powiedzieć.
-C-co chcecie?
-Nic złego. Po prostu chcielibyśmy ci coś sprzedać -szepnął mężczyzna, pokazując swoje żółte, brudne zęby.
Dragneel przyglądał się mu. Nie wiedział, co ma postąpić. Nagle chłop wyjął z kieszeni plastikową torebkę z dziwnym proszkiem w środku.
-Widzisz to? To właśnie chcielibyśmy ci sprzedać.
-Ale co to?
Chłopak już nic nie rozumiał. Chcieli mu sprzedać narkotyki? Dlatego go tu przyciągnęli?
-Ty już chyba dobrze wiesz. -chłop znowu się uśmiechnął. -Sprzedam ci taniej. Jeśli grzecznie kupisz, to wypuścimy cię. Zgoda?
Natsu nie chciał się wpychać w kłopoty. Pomyślał, że kupi a potem to po prostu wywali i po kłopocie.
-Biorę. -szepnął
Mężczyzna podarował mu paczkę. Wziął od niego pieniądze, po czym wyprowadził z dziwnego budynku. Dał mu również wskazówki, jak stąd dojść do szkoły. Nastolatek niepewnym krokiem ruszył do szkoły. Paczuszka bezpiecznie leżała w jego plecaku, razem z książkami szkolnymi. Kiedy doszedł do szkoły, wybił dzwonek na przerwę. Ruszył do klasy, gdzie miał mieć matematykę, gdyż pierwsza lekcja już minęła. Usiadł na swoim miejscu, patrząc za okno. Zaczął myśleć o swoich sprawach, gdy zaczęła się lekcja. Nauczyciel sprawdzał zadania. Natsu już dawno zapomniał o wydarzeniu sprzed kilkunastu minut, ale wtedy jeszcze nie wiedział, że ta z pozoru dobra decyzja, tak bardzo zmieni jego życie..

Akcja robi się coraz bardziej skomplikowana. Mam nadzieję, że sama się w tym nie pogubię XD
Wiem, że krótkie, ale chyba ważne że jest.
A tak wgl, to założyłam sobie ask'a. Możecie mnie tam zawalać pytaniami typu "Kiedy notka?"
Teraz spróbuję dopisać coś do one-shot'a Gruvia który okazał się wcale nie być one-shotem ;-;

~Er-chan

piątek, 6 grudnia 2013

Fanfiction nr 3 cz 4


Natsu miał zamknięte oczy. Marzył. Nie chciał już nigdy przestać. Podobało mu się to, co się działo w jego głowie. Było to tysiąc razy lepsze, od tego co działo się naprawdę. Oparł się o drzewo. Słyszał czyjeś kroki za sobą, ale nie przywiązywał do tego jakiejś wielkiej wagi. Nie obchodziło go to. Chciał uciec od rzeczywistości. Tym czasem, kroki były coraz głośniejsze i jakby coraz bliższe. Ale za delikatne jak na chłopaka. Różowowłosy uchylił jedno oko, po czym odwrócił się za siebie. Zobaczył tę jakże dobrze mu znaną sylwetkę. Była ubrana w krótką, niebieską spódniczkę i obcisłą białą bluzkę. Na nadgarstku wisiało mnóstwo branzoletek. Chłopak nie chciał jej widzieć. Udał, że jej nie zauważył i odwrócił się przed siebie. Jednakrze dziewczyna go ujrzała. Stanęła za nim, nie wiedząc, co zrobić. Była zmieszana.
-Em... -szepnęła.
Pomyślała, że chłopak jej nie usłyszał i chciała zawrócić, po czym pójść inną drogą, ale nagle poczuła silną dłoń na jej lewym nadgarstku. Przestraszyła się.
-Nie mów, że mnie nie pamiętasz. -wysyczał Dragneel, a jego oczy zionęły ogniem.
Dziewczyna stała zamurowana. Wpatrywała się w rozłoszczoną twarz chłopaka. Nie wiedziała, co robić. Chciała mu się wyrwać i uciec daleko stąd, ale mimo że uczeń był na siedząco, trzymał ją bardzo mocno.
-P-pamiętam... -wyszeptała
Chłopak się zdziwił. Myślał, że kompletnie o nim zapomniała.
-Lucy...?
Dziewczyna popatrzyła prosto w jego oczy. Już nie był taki zły.
-Skąd znasz moje imię? -zapytała bardzo zdziwiona.
-Znam cię lepiej niż myślisz -powiedział tajemniczo.
Po jego wypowiedzi, nastała cisza. Dziewczyna została puszczona. Usiadała koło niego, na pniu drzewa. Razem patrzyli na piękne niebo. Robiło się już późno. Sami nie wiedzieli, ile tam razem siedzieli. Niby nie robili nic specjalnego, a byli szczęśliwi. Nie rozmawiali ze sobą. Żadne z nich nie chciało odejść. Wyglądali jak para, ale niestety nią nie byli...

[...]

Macie pościk na mikołajki ♥
Dawno już nie było kolejnej części, ale nie bójcie się - nie zapomniałam o moich fanfic'u ♥
Co do "Fairy Tail Rock Band" to nie wiem. Miałam świetny pomysł, co ma się dalej dziać, ale jakoś nie wiem, jak to wszystko opisać. Przykro mi. 
A dla tych, co nie wiedzą - na górze strony, tuż pod tytułem bloga, jest spis moich innych blogów (wiem, mam ich kilka). Zapraszam was na nie i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej~! 
~Er-chan ♥

piątek, 22 listopada 2013

Gruvia fanfiction (one-shot nr 7) cz. 2

Niebieskowłosa uczennica, z wielkim uśmiechem na twarzy przemieszczała się po dużcyh, betonowych schodach. Była bardzo szczęśliwa!
Na wcześniejszesz lekcji zaprzyjaźniła się z Lucy. Znaczy, ona tak uważała. Zamieniły tylko kilka zdań, ale Juvia i tak bardzo się cieszyła. Wszystko zaczęło się od spinki którą włóżyła we włosy na przerwie, w toalecie...

-Fajna spinka~ -powiedziała blondynka uśmiechając się.
Loxar zaczerwieniła się i spuściła głowe. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
-Dziękuję... -cichutko bąknęła.
-Aaa jak masz na imię?
-J-juvia... -krążyła oczami po suficie - A ty?
-Lucy. Miło mi cię poznać -Blond-włosa wyciągnęła rękę przed siebie.
Niebieskowłosa nieśmiało i ostrożnie ja uścisnęła. Lucy miło zmrużyła oczy, a Juvia odpowiedziała jej na to uśmiechem. Była wniebowzięta. Wreszcie z kimś oprozmawiała!
-J-ja idę do t-toalety... -szepnęła uczennica, wstając.
-Okay~ -odpowiedziała blondynka, odwracając się do przodu.

I Loxar wybiegła z klasy.
Szybko zbiegała po schodach. Gdy wreszcie była na parterze, wybiegła przez drzwi wejściowe. Stanęła na polu, patrząc w niebo. Uśmiechała się jak głupia, zapominając o całym świecie. Czemu sprawiło jej to tyle radości? Nagle uczennica poczuła dziwny zapach. Odwróciła głowę w lewo i zauważyła wysokiego chłopaka, z papierosem w dłoni. Był nonszalancko ubrany w białą koszulę z niepozapinanymi guzikami i czarne rurki. Miał minę jakby chciał wszystkich pozabijać. Gdy spojrzał na Juvię, ta przestraszyła się, ale równierz poczuła jakąś dziwną moc i uczucie...
-Na terenie szkoły nie wolno palić... -powiedziała dziwnie głośno jak na nią.
Chłopak popatrzył się na nią z wielkim zdziwieniem i oburzeniem. Wyjął papierosa z ust, o czym zgasił go o parapet, następnie żucając go na ziemię. Przydeptał go mocno, po czym podszedł do dziewczyny.
-Dobrze o tym wiem. -powiedział basem.
Dziewczyna jeszcze bardziej się go przestraszyła.
-I co? Zrobisz mi coś? -warknął, podchodząc do niej bliżej.
-N-nie... T-tylko mówiła...
-To następnym razem pomyśl, zanim coś powiesz! -warknął chłopak, po czym wrócił do budynku szkoły.
Niebiesko-włosa stała tam jeszcze jakieś kilka minut, nie rozumiejąc, co się właśnie stało...

***

-Tak, jak wracałam z toalety wpadłam na tego chłopaka... -opowiedziała Lucy mniej więcej całą historię z niemiłych chłopakiem.
Mimo iż ją tak potraktował, chciała wiedzieć o nim więcej...
-Hm, a jak wyglądał ten chłopak?
-No... Czarne włosy, chyba ciemno niebieskie oczy, z tego co widziałam. Nonszalancko zażucona koszula i... jego głos był taki niski.
-A, to chyba wiem. Wydaje mi się, że to był Fullbuster, ale nie jestem pewna. Chodzi do równoległej klasy, ale nie jest tam jakoś bardzo lubiany... -powiedziała Heartfilia, z lekkim grymasem na twarzy. -Z tego co wiem, do wszystkich się tak odzywa.
Juvia jakby spoważniała...
- ...nie jest tam jakoś bardzo lubiany, hmm? -szepnęła do siebie, a w myślach dodała "Tak jak ja..."
-Mówiłaś coś? -zapytała blondynka z miłym uśmiechem na twarzy.
-Nie, nic... Tylko głośno myslałam. -odpowiedziała jej dziewczyna.
Bardzo się cieszyła, że miała z kim wymienić poglądy, komu się zwierzyć... W końcu ona też była sama. I się tak dobrze zgrały, a wszystko się zaczęło od głupiej spinki, którą wczepiła we włosy... Co by się stało, gdyby jej nie założyła...?
Loxar położyła rękę na włosach, czując w nich spinkę. Była taka szczęśliwa... Wtedy jeszcze nie wiedziała, co jej los zszykował...

Jak obiecałam, notka szybciej~! Cieszę się, że jest na moim blogu ponad 3600 wyświetleń. Dziękuję~! Chcielibyście może coś z tej okazji? Bardzo chętnie coś przygotuję ;) A i jeszcze jedna rzecz: trochę mnie martwi, że przestaliście komentować :(

~Er-chan

sobota, 16 listopada 2013

Gruvia fanfiction (one-shot nr 7) cz. 1

Niebieskowłosa uczennica pewnej bardzo dobrej szkoły szybkim truchtem biegła przez jeszcze ciemną ulicę. Ciemnofioletowa torba uderzała o jej udo.
-Nie mogę się spóźnić! -szepnęła do siebie.
Skręciła w ulicę, na której wszystkie sklpey były jeszcze pozamykane. Jej stopy w czerwonych, markowych trampkch zgrabnie odbijały się od czarnego od brudu asfaltu. W końcu dobiegła pod swój punkt docelowy - duży, bladożółty budynek. Szybciutko przeszła przez drzwi. Podbiegła pod drewnianą tablicę. Nerwowo przejechała po nim palcem, następnie ruszyła w storę kremowych drzwi, które były otwarte. Spojrzała przez nie i ujrzała dużą salę gimnastyczną. W środku stało bardzo dużo ludzi. Każdy szukał miejsca, żeby usiąść. Niebieskowłosa odetchnęła, po czym usiadła w ostatnim rzędzie, tuż przy wyjściu. Uśmiech pojawił się na jej twarzy. Nie spóźniła się.

***

Po ceremonii, Juvia poszła pod salę 24, gdzie miały odbyć się pierwsze lekcje dla jej klasy. Czuła się trochę podekscytowana. Sala 24 była jedną z większych klas. Co jej się w niej podobało, to to, że przez 3 duże, przezroczyste okna był przyjemny i kojący widok. Jasnobłękitne niebo wręcz uspokajało. Chciała już podejść bliżej, ale w tym momencie wszedł nauczyciel. Zamknął za sobą drzwi i kazał się uciszyć. Powiedział, żeby usiaść byle gdzie, bo potem i tak pozmienia nam miejsca. Juvia siadła w ostatniej ławce, pod oknem oczywiście. Przed nią siedziała dziewczyna, o wyjątkowo pięknych, blond włosach. Chciała z nią porozmawiać, wydawała się miła, ale niebieskowłosa była zbyt nieśmiała. Zawsze patrzyła na ludzi z daleka. Naprawdę bała się porozmawiać. No bo o czym?
-...Tak więc jestem waszym wychowawcą. Miło mi was poznać. -rzekł zniechęcony nauczyciel.
Wyglądał na młodego, ale jakże zmęczonego!
Po lekcji zapoznawczej, Lockser poszła prosto do domu. Widziała, jak reszta klasy próbuje się zapoznać, ale ona stchóżyła. Czuła, że nie pasuje do nich. A to dopiero pierwszy dzień!
Zgrabnymi palcami wyjęła niebieski kluczyk i otworzyła zamek w drzwiach wejściowych. Mieszkała sama w małym mieszkaniu na trzecim piętrze. W salonie jak zwykle panował bałagan. Niebieskowłosa rzuciła się na kanapę, po czym wyjęła z torby, która leżała koło stolika IPod'a. Puściła swoją ulubioną, ale jakże dołującą piosenkę i zaczęła rozmyślać.

***

Minęły trzy dni, odkąd Juvia zaczęłą chodzić do nowej szkoły. Bardzo jej się podobał program nauczania, nauczyciele byli wpożądku, sale były przyjemnymi miejscami, na dachu fajnie jadło się bentou, sala gimnastyczna była duża i dobrze wyposażona... Ale nie miała komu tego powiedzieć. Czuła się samotna. Bardzo samotna. W klasie, ludzie się już mniej więcej wszyscy znali. Tylko ona była sama. Ale postanowiła to zmienić. Od dzisiaj.
Tak więc Juvia szła jak zwykle ciemną uliczką do swojej nowej szkoły. Przeszła, jak ostatnio przez duże drzwi, potem ruszyła do 24. Pierwsza - matematyka. Usiadła tam gdzie zawsze, położyła torbe na ławce. wyjęła z niej zeszyt i książkę. Chwilę po tym, nauczyciel wkroczył do klasy. Lekcja się zaczęła. Trwała wyjątkowo długo. Ale w końcu upragniony dzwonek zadzwonił, i niebieskowłosa szybko wstała. Wyszła sama z klasy i poszła do toalety. Przejrzała się w lustrze. Poprawiła trochę fryzurę i wczepiła w nie czerwoną spinkę. Lekko uśmiechnęła się do siebie.
-Okay... -szepnęła, po czym wyszła z toalety.
Szła przez korytarz, i czuła spojrzenia innych na sobie. Ich spojrzenia ją osaczały. Dziwnie się czuła. Nie wiedziała, co jest nie tak. Ale nadal szła przed siebie, do swojej klasy. Weszła do środka, niezauważona, jak zwykle. Poszła do swojej ławki. Usiadła, i już miała zacząć się przyglądać szaroniebieskiemy niebu, kiedy zobaczyła, że blondynka, która siedziała przed nią, także była sama. Coś jej mówiło, aby do niej podejść, aby coś powiedzieć, zagadać... Ale za bardzo się bała. Już miała oddać się swojemu nudnemu zajęciu (czyli oglądaniu nieba), kiedy nagle usłyszała swoje imię...


Przepraszam, że tak długo musięliście czekać na notkę. Byłam chora, a w dodatku tyle muszę teraz zakówać, że serio nie mam kiedy tego napisać. Żeby była fabuła, z sensem i jeszcze bez błędów... Naprawdę, opowiadania nie pojawiają się z nikąd, ale postaram się je wrzucać częściej ♥

~Er-chan

poniedziałek, 14 października 2013

Fanfiction nr 3 cz 3

No i można powiedzieć, że wszystko wróciło do normy.
Minęły trzy dni od całego zdażenia. Blondynka jak i różowowłosy wrócili do szkoły. Nie rozmawiali od tamtego czasu. Udawali, że nic się nie stało. Natsu czuł się zraniony. Liczył, że jak ją uratował i przenocował u siebie, to choć troszkę go polubi. Ale ona udawała, że nic nigdy nie miało miejsca. I jak on teraz ma żyć? Czuje wielką pustkę w sercu. Chce do niej podejść, powiedzieć co myśli, zapytać czy u niej wszystko w porządku, czy już jej nikt nie prześladuje... Ale za bardzo się boi. Dlatego wymyślił, że po lekcjach podejdzie do niej i porozmawia.
-Chcę wiedzieć na czym stoję... -wyszeptał Dragneel.
Ruszył zdrętwiałą ręką, po czym wstał z parapetu. Poszedł w stronę schodów i ruszył na drugie piętro. Stanął pod salą fizyczną, gdzie właśnie miał mieć lekcje. Podszedł do niego kumpel z klasy.
-Co tam, Dragneel? -zapytał
-Nic nowego... -odpowiedział sucho czarnooki.
-Widzę, że coś jest nie tak. Nie ściemniaj. -nalegał chłopak
-Eh, ty nigdy nie dasz za wygraną... -wyszeptał Natsu, po czym poszedł usiąć na ławce pod oknem. Czarnowłosy ruszył za nim, gotowy na usłyszenie problemów chłopaka...

Zadzwonił donośny dzwonek, który oznajmiał koniec lekcji. Tłum młodych ludzi wyszedł na korytarz. Wszyscy spragnieni i głodni. Wśród nich znajdował się ten zdołowany życiem chłopak. Odechciało mu się wszystkiego. Nie chciał jej widzieć, nie chciał jej znać. Pomyślał, że teraz najlepiej zrobi mu spacer w parku nie daleko szkoły. Powoli szedł wąską dróżką przez jego ukochany park. Nagle ujrzał duże drzewo o pięknych, różowych liściach.
"Często miewałem fantazje, że przychodzę tu z nią i razem siadamy pod cieniem gałęzi, oglądając zachód słońca..."
Różowowłosy usiadł na większym korzeniu drzewa. Patrzył przed siebie, zamyślony "Co by było gdyby", i nagle zrobiło mu się tak smutno. Myślał o niej a także o tym, że nie ma sensu żyć, bo ona go nie chce. Ile to już będzie lat, od kiedy on się w niej zakochał?
Nagle chłopak usłyszał czyjeś kroki tuż za nim...

[...]

To już 3 część fanficion'a 3 <3
Jak wam się podoba?
Mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwałam (mimo że bardzo lubię to robić <3)
Mam już taki tyci pomysł, co będzie dalej, a wy? :3

~Er-chan 

sobota, 5 października 2013

Fanfiction nr 3 cz 2

Blondynka stała przerażona. Przed nią leżał jej prześladowca, a za nim stła ten znany jej chłopak. Blond kosmyki zawiały na zimnym wietrze. Dziewczyna, nadal przestraszona, stała w miejscu. Światło z latarni zaczęło mrygać. Chłopak przeczesał jasne włosy palcami, po czym podszedł do koleżanki z klasy. Wyciągnął do niej dłoń, ale ona się nie ruszyła. Stali w miejscu, a latarnia zgasła już całkiem. Na całej ulicy było ciemno. Czarnooki w końcu złapał dziewczynę i przyciągnął do siebie. Delikatnie przytulił ją do siebie. Emocje blondwłosej gotowały się w niej, aż w końc wypłynęły z niej. Łzy poleciały z jej oczu, plamiąc czarną koszulkę chłopaka. Cieszyła się, że w końcu jest bezpieczna. Trzymał ją w swoich ramionach tak długo, aż w końcu przestała płakać.

Ta sama blondynka siedziała teraz na zielonym, mechłatym dywanie. Przykryta była puchatym  kocem. Trzymała w rękach błętkitny kubek z kakałkiem. Czuła się już bezpiecznie. Po całym zdażeniu, blondynka poszła do domu różowowłosego.
-Już się lepiej czujesz? -zapytał, wchodząc do pokoju. Miał na sobie szare dresy oraz ciemnoniebieski t-shirt.
-T-tak, dużo lepiej, dziękuję. -odpowiedziała, pogodnie się uśmiechając.
W duchu nadal się bała, ale dopuki Natsu był przy niej, nic jej nie groziło. Przytrzymała kubek z ciepłym płynem. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać. Słuchają innej muzyki. Kochają inne filmy. Mają zupełnie inne gusty.
-T-to, może... chicałabyś się u mnie przespać? -zapytał.
-Ja? -odpowiedziała blondynka
-No tak. -uśmiechnął się szeroko -Tylko ty tu jesteś.
Brązowooka zarumieniła się.
-Mam od ciebie jakieś 15 minut na nogach.
-Ale chyba nie chcesz iśc na piechotę?!
-Czemu nie? I tak już żaden autobus nie jeździ...
-Chcesz jeszcze raz zostać zaatakowana?! Wiesz kto o takiej porze chodzi na dworze?! -krzyknął zdenerwowany chłopak. Zrobił się czerwony na twarzy po czym podszedł bliżej dziewczyny. -Nie chce, żeby ktoś znowu cię atakował, żeby cię dotykał, żeby próbował... -chłopak wziął dziewczynę za dekolt niebieskiej bluzki. Nagle zdał sobie sprawę ze swoich słów i emocji. Opanował się i puścił Heartfilię. Dziewczyna nadal była bardzo zdziwiona zachowaniem przyjaciela.
-Przepraszam... -wyszeptał zpeszony.
-N-nic się nie s-stało...
Nastała cisza. Oboje mięli wrażenie, że ta cisza trwała wieczność i że się nigdy nie skończy. Dziewczyna powoli odłożyła kubek na stoik, po czym wstała. Nakryła się trochę bardziej kocykiem, po czym podeszła do Natsu.
-Ja się będę zbierać. -wyszeptała
Chłopak otworzył szerzej oczy. Nie mógł pozwolić jej odejść. Nie chciał żeby coś jej się stało...
-Na pewno? -zapytał z udawanym spokojem w głosie.
Lucy pogodnie się uśmiechnęła pokazując swoje białe ząbki. Odłożyła koc na krzesło, po czym otworzyła drzwi. Już miała wyjśc, kiedy nagle coś ją zatrzymało. Coś ją pociągnęło do tyłu i wylądowała w dobrze zbudowanych ramionach. Miała szeroko otwarte oczy. Nie wiedziała już kompletnie co się dzieje...
-Nie odchodź. Boję się o ciebie.

[...]

Przepraszam, że żadziej dodaję posty...
Ale serio, robię wszystko co mogę.
Jeśli macie zamówienia na ona-shot'a to piszcie.

Er-chan

piątek, 27 września 2013

Fanfiction nr 3 cz. 1

Blondyna szybko ruszyła przez ciemny park. Nic nie widziała... Miała wrażenie, że ktoś za nią podąża... Bała się. Bała się, jak nigdy w życiu. Do domu miała jeszcze około 20 minut drogi. Żaden autobus już nie jeździł, było za późno. Nogi zaczęły jej się trzęść. Nie wiedziała co ma zrobić.
Szybko skręciła do jednej z uliczek. Rozglądnęła się. Nikogo nie było. Przynajmniej tak się jej wydawało. Wyjęła swój telefon, kurczowo trzymając go trzęsącymi dłońmi. Najpierw zadźwoniła do kontaktu o nazwie "mama". Nic. Głuchy sygnał i poczta głosowa. Potem "tata". Także nic. A nawet jeśli by odebrał, nie pomógłby jej, przecierz jest za granicą... Tak bardzo się bała. Stała na środku ciemnej uliczki, oświetlonej jedynie przez ekran jej komórki. Wiatr podwiał jej niebieską spódniczkę, przez co zrobiło jej się zimno w uda. Chciała do domu. I to jak najszybciej.
"Nie ma co się bać. Tam nikogo nie ma"
-powtarzała w myślach blondynka. Zrobiła pierwszy krok przed siebie. Poczuła podskok adrenaliny w swoim ciele. Zrobiło jej się troszkę cieplej, po czym ruszyła przed siebie. Zwinnie i z gracją stawiała następny krok... Ale to musiało nastąpić.
Niespodziewanie poczuła na swoim ramieniu dużą, męską dłoń. Zastygła w miejscu.
-Dobrze, dziewczynko. Teraz chodź ze mną. Zabawimy się~! -usłyszała za sobą ochrypnięty głos mężczyzny.
-A-a-a... -wyjąkała.
-No nie bój się, wiem że tego chcesz... -nalegał
Blondynka stała w miejscu. Palce prześladowcy nagle zrobiły się zimne i wbiły mocniej w ramię dziewczyny. Odwrócił ją przodem do siebie. Stali twarzą w twarz pół minuty, po czym ten sam człowiek przemówił:
-Słuchaj, smarkulo: lepiej żebyś poszła ze mną z własnej woli! Tak będzie lepiej dla ciebie i wygodniej dla mnie! -krzyknął zdenerwowany.
Dziewczyna już miała zrobić krok w stronę mężczyny, kiedy ten nagle wydał z siebie dziwny dźwięk. Skulił się, po czym padł na ziemię. Blond-włosa przycisnęła ręce do ust, po czym popatrzyła w najciemniejszy kąt ulicy...

[...]

Od czeg zacząć...
GOMENE ŻE TAK DŁUGO NIC NIE BYŁO~~~!
Ale już wrzuciłam. I to ciąg dalczy do wstępu który był wcześniej.
Wiem że to jest dziwne... ; ___;

~Er-chan 

czwartek, 5 września 2013

Fanfiction nr 3 wstęp?


Pewien różowowłosy chłopak siedział na swojej niebieskiej kanapie. Znowu myślał. Chciał jak najszybciej iść do szkoły. Zobaczenie jej było teraz jego priorytetem.
Wstał z kanapy, po czym poszedł do kuchnie. Zegar ścienny pokazywał godzinę 1:32. Różowowłosy szybko wrzucił książki do torby leżącej obok krzesła kuchennego, następnie pobiegł do swojego pokoju. Padł na łóżko nie mogąc nic zrobić. Jego głowa była przepełniona różnymi myślami, chciał stąd uciec. Chciał ją mieć przy sobie, tulić jej 36C ciało do swojego, lekko gładzic po główce z lśniącymi włosami...
Zamknął ciężkie powieki, zapadając w głęboki sen, który skończy się za około 5 godzin...
***
Ten sam młody mężczyna siedział teraz w klasie, razem z 19 innymi osobami. Oczywiście ona była wśród nich. Właśnie rozmawiała z jej niebieskowłosą przyjaciółką. Siedział pod oknem, mając świetny widok na swoją wybrankę. Bazgrał po zeszycie jakieś figury myśląc, czy na pewno jego fryzura dobrze wygląda...
Nagle nauczyciel od chemii zawołał jego nazwisko, prosząc go o podejście do tablicy.
Dragneel podszedł do wysoko umiejscowionej, białej tablicy, biorąc w prawą rękę pisak. Zaczął coś pisać, co oczywiście było źle.
-Znowu nie uważasz. -stwierdził pedagog.
Czarnooki zaczerwienił się lekko.
-Ale proszę pana...!
-Dragneel, to jest źle! Zamiast myśleć o dziewczynach, powinieneś się skupić i zacząć uważać!
Nastolatek jeszcze bardziej się zaczerwienił, po czym wrócił do swojej ławki pod oknem. Kątem oka zauważył, że ona się śmieje...

[...]

Yo~
Więc... Długo nic nie dodawałam, a że nagle wena mnie weszła, powstało coś takiego ;3
Podoba się wam? A najważniejsze pytanie: Czy wiecie jaki to pairing? ;D 
Piszcie co wam tylko do głowy przyjdzie~

~Er-chan

wtorek, 20 sierpnia 2013

Nerza fanfiction (one-shot nr 6) cz.1


Posiadaczka pięknych, szkarłatnych włosów, opierała się o żółtą ścianę słuchając swojej ulubionej piosenki. Fioletowy kabelek od słuchawek świetnie komponował się z jej fiołkową obudową na komórkę. Czekała na swoją przyjaciółkę przed salą lekcyjną. Wyglądała na grzeczną, mądrą dziewczynkę, która poświęca swoje życie nauce, aby wygrać jakąś olimpiadę krajową. Chodziła do przeciętnej szkoły bez mundurków, lecz ona zawsze nosiła białą koszulę i spódnicę, której kolor zależał od jej nastroju. Piosenka dobiegała końca, kiedy zamyślona młoda dama zauważyła swoją przyjaciółkę biegnącą w jej stronę.
Blond włosy uczesane w dwa kucyki z tyłu głowy, duże, brązowe oczy, długa, cienka, jasno niebieska bluza, skórzany pasek oraz jeans'owe rurki - tak, to napewno ona.
-Erza~! Już jestem! -krzyknęła wyżej wymieniona
-Cześć...
-Co takie chłodne powitanie dzisiaj?
-A jakoś tak...
Szkarłatnowłosa nie miała ochoty na rozmowy. Często była sama, a samotność uważała za przyjaciela. Blondynkę uważała za jedyną przyjaciółkę. Znała ją od piaskownicy, kiedy to plastikowa łopatka złamała się Erzie, a Lucy pożyczyła jej swoją. Tak właśnie zaczęła się ich przyjaźń.
-Nee~, Erza, co my teraz mamy? -zapytała Heartfilia
-Matematykę.
Obie weszły do klasy, siadając jak zwykle koło siebie. Lekcja szybko minęła, a że na dworze było ciepło, przeszły się do parku. Powoli maszerowały przez wydeptaną drogę pomiędzy drzewami, rozmawiając. W pewnym momencie rozpadało się, więc musiały wrócić do domu.

***

Tydzień później do klasy Erzy i Lucy, doszedł pewien chłopak. Pewnie Scarlet nie zwróciła by na niego uwagi, gdyby nie to, że miał różowe włosy. W szkole nie było zakazu mieć kolorowych włosów, ale jako jedyna w szkole takie miała. Znaczy, do teraz...
Był średniego wzrostu, potargane różowe włosy, niebieski t-shirt z czerwonym napisem i czarne rurki. Bardzo zaciekawił sobą szkarłatnowłosą. Przez pół lekcji wgapiała się w niego, jak głupia. Nie wiedziała, co się jej stało. Jednak kiedy on się w pewnym momencie odwrócił, poczuła jak jej serce szybciej bije. Poczuła że policzki jej płoną, przez co chciała się szybko odwrócić, ale zanim to zrobiła, różowowłosy promienisto się do niej uśmiechnął. Serce zaczęło przyspieszać, a policzki robić coraz bardziej czerwone. Czuła że zaaraz wybuchnie... Wstała, po czym wybiegła z klasy. Pobiegła prosto do toalety, gdzie stanęła przed lustrem. Pięścią uderzyła o białe, śliskie kafelki. Z oczu zaczęły spływać jej łzy. 'Co mi się dzieje?' -zapytała samą siebie. Szybko sięgnęła po szary papier toaletowy aby wytrzeć łzy. Wyjęła mopadkę i pomalował usta. Po pięciu minutach, wyglądała jakby ni się nie stało. Wtedy poczuła czyjąś obecność za sobą. Była to osoba którą najmniej miała teraz ochotę zobaczyć. Stał za nią właśnie ten chłopak, przez któego chwilę temu jeszcze płakała. Podszedł do niej, kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Wszystko w porządku? -zapytał, wpatrująć się w jej twarz.
-Yyy... t-tak...
-Na pewno? Tak nagle wybiegłaś z klasy, po tym jak się do ciebie uśmiechnąłęm...
'Muszę być silna, nie dam po sobie nic poznać'
Odwróciła się w jego stronę, ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Już w porządku.
-Czy mój uśmiech był aż tak odrażający? -zapytał, pokazyjąc swoje zęby.
-Nie, to nie dlatego... Po prosu p-przypomniało mi się coś smutnego.
-Ach, rozumiem. Wróćmy już do klasy, bo nauczyciel się martwi.
-Ok.
Scarlet powoli podąrzyła za chłopakiem. Czemu tak dziwnie czuła się w jego obecności? Czemu zaczęła płakać kiedy go zobaczyła? Czemu tak bardzo jej kogoś przypominał?
-A właściwie, to jestem Natsu.
-Erza Scarlet. Miło mi.
Wkroczyli do sali, siadając na swoich miejscach. Lekcja trwała jak wcześniej, tyle że teraz to Natsu przyglądywał się dziewczynie...

***

Różowowłosy siedział na ławce, tuż obok swojego nowego kumpla. On coś do niego mówił, ale Natsu w myślach był zupełnie gdzie indziej. Myślał, czemu przy Erzie czuł się jak nigdy wcześniej. Czemu przed nim uciekała? Czemu płakała po ujrzeniu jego usmiechu? Takimi pytaniami się zasypywał. Nie mógł się skupić na niczym, pożerała całą jego uwagę. Ledwo się przeprowadził, a już wiedział że będą kłopoty... W dzieciństwie miał dużo "przyjaciół" w czym większość z nich zadawało się z nim tylko dla kożyszci. W gimnazjum totalnie odciął sie od wszystkich, nie mając zadnych przyjaciół. Potem się nad nim znęcali, więc często zmieniał szkołę. Miał także problemy rodzinne, chociarzby jego brat, któremu wszystko się udawało i był pupilkiem wszystkich. Natsu bardzo cierpiał, ale nadal potrafił się szeroko i szczerze uśmiechnąć. Wyglądał na bezproblemowego gościa, który cieszy się życiem, a w środku to cichy, smutny, cierpiący chłopiec, bez dzieciństwa.
Natsu wstał z ławki, zostawiając swojego towarzysza. Powiedział, że idzie po coś. Szedł przed siebie, myśląc jak dużo problemów będzie miał w tej szkole. Wyjął swoje słuchawki, po czym wsadził do uszu, wcześniej podłączając kabelek do wtyczki w komórce. Puścił pierwszą piosenkę na liście z muzyką. Pierwsza była jego ulubiona. W ten sposób łatwo mu była ją znaleść. Wyszedł z budynku szkoły i skierował się w stronę pobliskiego parku. Lubiał tam chodzić, mimo że mieszkał w tej miejscowosci dopiero 5 dni. Nie chciał wracać do domu, gdzie miał na niego czekać ojciec. Nie miał z nim najlepszego kontaktu. Z mamą juz było lepiej. Ale i tak nie chiał wracać. Usiadł na ławce, przed dużym dębem, wpatrując się w niego. W tedy poczuł na sobie kroplę wody. podniósł głowę do góry, patrząc na niebo. Było pełne ciemnoszarych chmur, które pędziły popychane przez wiatr. Padało coraz mocniej, kiedy różowowłosy zauważył drobną osóbkę biegnącą przez park. Wstał i podbiegł do niej. Wtedy ją rozpoznał: to musiała być ona. Tylko ona wywoływała u niego takie uczucia.
-E-Erza? -zapytał nieśmiało
-Natsu? Co ty tu robisz?
-Ja byłem w parku, kiedy zaczęło padać, ale...
-Tutaj burze szybko nie mijają! Masz daleko do domu?
-Tak, ale chyba pójdę jeszcze gdzieś. -powiedział, odwracając się od niej, kiedy poczół jej drobną dłoń na jego przedramieniu.
-Masz coś do załatwienia? -powiedziała troskliwym głosem.
-Nie, po rpostu nie chce wracać do domu.
Chwilę trwała cisza, aż w końcu Scarlet ją przerwała, dość cichymi słowami:
-W takim razie ch-chodź do mnie...

***


No więc to jest one-shot nr 6 dla Blue~
Wyszło tak, że będzie w dwóch częściach ^^
Mam nadzieję że wam się spodoba~
Przepraszam za wszystkie błędzy i literówki, ale pisałam to dość późno

~Er-chan

niedziela, 21 lipca 2013

Lucy x Sting fanfiction (one-shot nr 5)


Siedzieliśmy w budynku gildii nudząc się. Siedziałam przy stoliku z Natsu i Lisanną. Po pewnym czasie doszła do nas Mirajane. Wtedy Lisanna wyjęła paczke pocky czekoladowych i otworzyła ją. Natsu, który znał mój słodki sekret, popatrzył się na mnie z błyskiem w oku. Niestety, nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Lisanna, nie jedź tych pocky. Mam pewien pomysł...
Lisanna zrobiła zdziwioną minę, ale przestała jeść. Dragneel uśmiechnął się do mnie i wyszeptał "Zagrajmy w grę pocky". Niestety nie znałam tej gry, ale Mirajane wytłumaczyła mi: chodziło o to, że dwie osoby biorą dwa różne końce jednej pałeczki  i powoli gryzą, zbliżając się do siebie. Osoba która puści, przegrywa. Z początku nadal nie wiedziałam o co bigało Natsu, ale nage jego tajemniczy uśmieszek wszystko mi wytłumaczył. Różowowłosy w końcu wiedział, że podoba mi się Sting. Dragneel podbiegł do niego i wyzwał go na pojedynek.
-Nie będę w to grał z chłopakiem. -odparł blondyn
-Jak nie chcesz grać ze mną to zagraj z... -udał że się zastanawie -Lucy! -krzyknął.
Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja spaliłam buraka.

Wszystko co było dalej, potoczyło się bardzo idiotycznie:
Sting był zdziwiony wyzwaniem Natsu. Chciał odmówić, ale kiedy czarnooki zaczął krzyczeć "Cooo? Boisz się? Boisz się zagrać z dziewczyną w grę pocky?", Eucliffe zdenerwował się i zaakceptował wyzwanie. Zdziwiona całą sytuacją, usiadłam na krześle przy małym stoliku, a po chwili dołączył do mnie niebieskooki. Siedzieliśmy na przeciw siebie patrząc sobie w oczy, aż w końcu Mirajane przyniosła nam jeden czekoladowy patyczek.  Blondyn powoli wziął go do ust. Zrobiłam tak samo, po czym wyczekiwałam na jego ruch. Lekko ugryzł pocky. Wykonałam ten sam ruch, a w końcu byliśmy już tak blisko siebie, że czułam jego oddech na mojej twarzy. Był mój ruch. Nieśmiało ugryzłam pocky i nasze ust dzieliły już tylko milimetry. Sting zawachał się. Cała gildia przypatrywałą się nam ze skupieniem. Było słychać tylko ich oddechy. Już chciał ugryść, kiedy nagle Happy, nie zważając na nas, przeleciał pomiędzy naszymi ustami, przez co patyczek spadł na ziemię, łamiąc się na dwie części. "Taaak blisko... Było już tak blisko...!" - krzyczałam w myślach. "Gdzie jest ten wyliniały kocur? Jak tylko go dostanę w swoje łapy..." Pomyślałam. Zobaczyłam, że blond włosy chłopak stał nademną i wyciągał do mnie rękę.
-Jest remis, bo Happy nam przerwał. -stwierdził
Kiwnęłam głową i wstałam. Chyba zobaczył, że jestem cała czerwona bo złapał mnie za ramię i wyszeptał prosto do ucha: "Nie martw się. Dokończymy to innym razem. Bez spektatorów... I nie na pokaz... Zrobimy to sam na sam, co ty na to?"
Popatrzyłam w jego rozwarte źrenice. Serce biło mi jak szalone. Złapałam go za rękę, uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Razem wyszliśmy z gildii i pobiegliśmy do mojego domu. Weszliśmy do środka i trochę nie wiedziałam co zrobić, ale na szczęście Stinguś już się wszystkim zajął. Położył mnie delikatnie na kanapie w salonie. Usiadł na moich biodrach i wyszeptał "Kocham cię Lucy", po czym namiętnie i głęboko pocałował. Kiedy skończył, podniosłam się trochę, smiechnęłam się szeroko, po czym odpowiedziałam "Ja ciebie też Sting"...
Ale cały czas miałąm wrażenie, że o czymś zapomniałam...


No heej :3
To jest one-shot Lucy x Sting dla Shiny Haden
Mam nadzieję że ci się spodoba :)
Nie mam nic innego do powiedzienia...
[Jakoś krótko dzisiaj ;_; ]

~Er-chan

sobota, 20 lipca 2013

Gray x Juvia & Natsu x Lucy fanfiction (one-shot nr 5)


Gray i ja chodziliśmy do tej samej szkoły. Bardzo się polubiliśy, można nawet powiedzieć że zostaliśy najlepszymi przyjaciółmi. Wszystko było dobrze, aż do dnie w którym zakochałem się w Lucy. Nie chodziła do naszej klasy, była w równoległej. Gray wpadł na pomysł zeswatania nas, ale to się niestety nie udało. Lucy myślała, że robimy sobie z niej żarty. Jakiś czas po tym, Fullbuster zauważył Juvię, koleżnakę Lucy, która ciągle się do niego uśmiechała. Chciał ją lepiej poznać. Bardzo się zaprzyjaźnili i wetdy czarnowłosy wpadł na genialny pomysł stworzenia paczki "Gray+Natsu+Lucy+Juvia". No i tak to się mniej więcej zaczęło...

Szedłem powoli i zobaczyłem Gray'a, Juvię i Lucy stojących przed bramą szkolną. Gray do mnie pomachał i krzyknął:
-Co tak długo? Czekaliśmy na ciebie!
Bardzo się zdziwiłem, ale podszedłem do nich. Heartfilia się do mnie szeroko uśmiechnęła, co było dobrym znakiem. Gray wytłumaczył mi, że jesteśmy paczką czyli zawsze trzymamy się razem i wspieramy się nawzajem. Potem poszliśmy (razem, oczywiście) do klasy na lekcje, ale chyba nikogo to nie interesuje. Jakieś trzy miesiące poźniej, Fullbuster i Juvia byli parą. Czarnowłosy powiedział mi też następujące słowa: "Jeśli mi się udało, to i tobie się uda". Byłem bardzo miły dla Lucy i w ogóle takie tam. Ale zbliżał się koniec roku szkolnego, a trzecie klasy miały mieć bal. Tylko że na ten bal trzeba przyjść w parach. Chciałem zaprosić Lucy, no bo kogo innego, ale się bałem. Jakiś tydzień przed zakończeniem roku (czyli balem) usłyszałem (przypadkiem) rozmowę Heartfilii z jakąś dziewczyną z jej klasy.
-Lucy, z kim idziesz na bal?
-Nie wiem... Wiesz nikogo nie mam.
-A ja zapytałam go i się zgodził! Jestem taka szczęśliwa. Ty też powinnaś spróbować. Wiem, że masz kogoś na oku.
-No, mam... Natsu, ale on się nigdy nie zgodzi.
Serce zaczęło mi mocniej bić. Lucy chciała iść ze mną?
-Czemu?
-Bo mu się podoba inna dziewczyna... Lisanna. Pewnie już ją zaprosił.
Lisanna? Jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć? Znam Lisannę od dzieciństwa i jest moją dobrą przyjaciółką. Ona nawet dawała mi rady, jak zdobyć Lucy, więc jak mogła mi się podobać?
Jakieś dwa dni później, zaprosiłem brązowooką na ciastko. Wtedy powiedziałem co czuję do niej. Była w siódmym niebie. Od razu się do mnie przytuliła i ustaliliśmy, że na bal idziemy razem. W dniu balu, Lucy miała na sobie zwiewną różową sukienkę, a Juvia niebieską z falbankami. Obi wygladały pięknie. Przez pół wieczoru., Gray bał się zaprosić Juvię do tańca. Siedział i pił jakiegoś drinka, a niebieskowłosa była smutna. Siedziała z Lucy na fotelu i zapewne jej się żaliła. wtedy przypomniałem sobie, jak pomógł mi Gray w sprawię miłości. Pomyślałem, że spłacę mój dług. Podszedłem do Juvii i powiedziałem że Fullbuster zaprasza ją do tańca, ale wysłał mnie bo jest bardzo nieśmiały. Niebieskowłosa się rozchmurzyła i od razu pobiegła do Gray'a (który nie wiedział co się dzieje) i wyciągnęła go na parkiet. Razem tańczyli do końca balu. My wtedy mięliśmy czas tylko dla siebie. Dużo rozmawialiśmy, ale w końcu wyciągnąłem blondynkę na parkiet i razem tańczyliśmy dokońca wieczoru, świetnie się przy tym bawiąc.

*KONIEC*


Proszę Juvia-san... Spełniłam wszystkie twoje wymagania:
NaLu+Gruvia+szkoła+bal
Wszystkie twoje kryteria są, więc teraz dzienkuj ;__;

~Er-chan

poniedziałek, 15 lipca 2013

Grayza (GrayxErza) fanfiction (one-shot nr 4)


Gray i ja chodziliśmy do tej samej szkoły. Zakochałam się w nim od pierwszego wejżenia. Wiedziałam że jest dla mnie tym jedynym. Zazwyczaj parom najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, ale dla nas to nie było w ogóle trudne. Po prostu powiedzieliśmy to co czujemy. Wszystko było by ok, tylko że teraz nam się nie zabardzo układa. Może to i dziwne, ale my się jeszcze nie całowalismy. Może Gray raz mnie pocałował w policzek, ale to wszystko. A tak bardo bym chciała go pocałować. Tak bardzo o tym marzę...

Zadzwonił dwonek na lekcję. Wszyscy uczniowie wkroczyli do swoich sal i siadli na swoich miejscach. Lekcja była nudna i bardzo się dłużyła.  Bardzo mi się nudziło. Rysowałam postacie z jakiegoś anime na moim zeszycie. Nagle zauważyłam, że Gray się trzyma za tył głowy i lekko przechyla na bok. Upadł na ziemię. Wszyscy zaczęli się o niego martwić. Powiedziałam nauczycielowi, że mogę z nim iść do pielęgniarki. Pomogłam mu wstać i razem poszliśy do gabinetu pielęgniarki. Jej jak zwykle nie było. Gray położył się na łóżku, a ja uśiadłam koło niego i shwilę rozmawialiśmy. Potym ciemnowłosy usnął.

Patrzyłam się na niego i dopiero teraz zauważyłam że ma wyjątkowo lśniące włosy. Bardzo mi się podobały. Delikatnie ich dotknęłam. Potem przejechałam dłonią po jego policzku i delikatnie go pocałowałam. Nagle Gray wykonał dziwny ruch i obudził się bez otwierania oczu. Wziął kosmyk moich włosów i delikatnie ucałował. Po tym podniósł się do pozycji siedziącej i powoli otworzył oczy.
-Usiądź na moich kolanach. - poprosił.
Zrobiłam czego pragnął. Długo się na mnie patrzył, aż w końcu przyblizył swoja twarz do mojej. Nasze wargi się dotknęły, ale tylko na chwilę, bo po chwili się odsunął. Zrobiłam smutną minę.
-Dlaczego? - zapytałam
-Wiesz... - zaczął
Zbliżył się do mnie i lekko przytulił. Poczułam przypływ ciepła od jego ciała. Dopiero wtedy zauważyłam, że nie miał na sobie koszulki.  Przytuliłam się do niego mocniej.
-Musimy stąd iść.
Zdziwiłam się, ale go posłuchałam i wyszliśmy. Znajdowaliśy się przed drzwiami gabinetu a naprzeciw nas były schody prowadzące na dół. Już miałam zacząć schodzić w dół, rozczarowana takim pocałunkiem, kiedy niebiesko-oki przygwoździł mnie do ściany. Przestraszyłam się i on najwyraźniej to zauważył, ponieważ mnie objął w pasie. Poczułam się trochę lepiej.
-Zimno mi - szepnęłam
Wtedy Gray mnie mocniej objął i popatrzył się na mnie.
-Kocham cię. Kocham cię na zawsze. - poweidział
Potym obdarzył mnie ciepłym i długim pocałunkiem w usta, który zapamiętam do końca życia. Czułam się wspaniale, jak w niebie. W trakcie tego pocałunku nie zamknęłam oczy i widziałam Gray'a który bardzo namiętnie mnie całował, oraz nauczyciela matematyki, najwyraźniej poddenerwowanego... Chyba nie spodobało mu się że uczniowie opuszczają lekcje, by się całować...

Kocham cię Gray xxx
[Z pamiętnika Erzy]



Wróciłam!!! :D
Tak, od razu po powrocie napisałam wam coś ;) 
No dobra, może nie OD RAZU po powrocie, ale ważne że jest, nie?
Hmmm... No to to jest one-shot na zamówienie pewnego Anonima [przepraszam że taki spóźniony,
ale ostatnio naprawdę nie miałam weny, i jeszcze ten wyjazd :( ]. Bardzo cieplutko cię pozdrawiam ;)
Jak też można zauważyć, to kolejny one-shot ze sceną u pielęgniarki heh :D 
No i jeszcze jedna rzecz: Jak piszecie z Anonima to proszę podpisujcie się jakimś pseudonimem,
bo nie wiem komu mam dedykować historie.

~Er-chan

środa, 10 lipca 2013

NaLi/NaLu fanfiction nr 1 [END]

[...]

Lucy powoli się podniosła na nogi. Popatrzyła mi prosto w oczy. Troszkę się jej bałem. Była taka nieprzewidywalna. Z jej oczu nie przestawały lecieć łzy. Podszedłem do niej i przytrzymałem za ramiona tak, aby znowu nie upadła.
-Natsu, ja... -zaczęła mówić
-Nic nie mów -odparłem
Cokolwiek by mi powiedziała i tak nie wiedziałbym co jej odpowiedzieć. Lucy popatrzyła się na mnie. Z czerwonymi od płaczu oczami i ze smutną miną na twarzy było jej nie za ładnie. Wolałem jak się uśmiechała. Była wtedy taka piękna i widać było że jest szczęśliwa. Objęłem ją delikatnie i razem zaczęłiśmy stawiać kroki. Ciężko było iść razem, ale jakoś daliśmy radę i doszliśmmy do gildii. W środku byli już praktycznie wszyscy. Bardzo się zdziwli gdy zobaczyli płaczącą Lucy która mówiła że wszystko w porządku. Oddałem ją w ręcę Levy. Wiedziałem, że musiała się komuś wypłakać i jej najlepsza przyjaciółka była do tego świetna.

Cały dzień spędziłem w gildii. Rozmawiałem z Elfman'em i trochę z Mirajane. Lisanny dziś nie było. W sumie to się dobrze złożyło, bo Lucy na pewno miała żal do Lisanny... Pod wieczór zdążyłem wdać się w bójkę z Gray'em. On zawsze gada jakieś pierdoły  i myśli że jest fajny. Nienawidzę go! Chciałem się już zbierać do domu, ale pomyślałem że mógłbym odprowadzić Lucy, bo zapewne też się zbiera. Szukałem jej, ale nigdzie w gildii jej nie było. Pomyślałem, że poszła do domu i wyszedłem.

Powoli wszedłem przez okno do jej domu. Zobaczyłem jak siedzi przy biurku i coś pisze. Nie chciałem jej przeszkadzać, ale usłyszała mnie więc szybko podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Jak to zwykle bywa, zdziwiła się.
-Natsu... -szepnęła
-Lucy, ja... przepraszam.
Popatrzyła mi się głęboko w oczy, po czym delikatnie uśmiechnęła.
-Nic mi nie zrobiłeś. -odpowiedziałą
-Zrobiłem. Zraniłem cię tyle razy na przykład rozmawiając z Lisanną i ignorując cię.
Roześmiała się i stwierdziłą że była bardzo zazdrosna. Wiedziałem! Oparła swoje czoło na moim i patrzyła mi głęboko w oczy. Musiałem mieć bardzo głupią minę, bo zaczęła się śmiać. Wtedy odsunąłem się, nadąłem policzki i naburmuszyłem się. Zrobiła smutną minę i do mnie podeszła, ale ja udawałem że się obraziłem i wyszedłem z jej domu w taki sam sposób co przyszedłem.

[...]
Nie bedę przedłużać, i dodam end odrazu w tym poście. 
Zresztą potem wyjeżdzam, więc albo tam jak będę mieć czas to dodam jakiś post,
albo dopiero jak wrócę... Zresztą, nie przedłużam :)
Miłej lektury.

Następnego dnia, udawałem ze byłem zły na Lucy. Bardzo się tym zmartwiła. Udawałem tak przez następne trzy dni, aż w końcu zagadała do mnie:
-Natsu, nie bądź na mnie zły. Wtedy się śmiałam, bo wyglądałeś tak słodko!
-Taa, jasne. Już ci wierzę.
Bardzo się zasmuciła, a ja postanowiłem się jeszcze trochę z nią podroczyć i zobaczyć jak zareaguje. Prosiła mnie i błagała, aż w końcu doszło do tego, że klęknęła przedemną ze łzami w oczach i błagała o wybaczenie.
-Lucy, nie była na ciebie zły ani przez chwilę. Tylko się z tobą droczyłem.
Słysząc to wstała  i patrzyła na mnie swoimi dużymi i błyszczącymi oczami.
-Ty gnojku! Nienawidze cię! -krzyczała.
-Za to ja cię kocham. -odparłem spokojnie i cały się zaczerwieniłem. Wtedy Heartfilia do mnie podeszła, przytuliła i szepnęła "Ja ciebie też kocham"

Razem poszliśmy do niej do domu. Piliśmy ciepłą, zielona herbatę rozmawiając. Pierwszy raz tak całkiem szczerze rozmawiałem z Lucy. Nagle bardzo się rozpadało. Słychać było duże krople uderzające w dach. Wyszliśmy na balkon. Krople deszczu spadały prawie nie zauważalne, niebo było bezchmurne, a wysoko na niebie błyszczały gwiazdy. Było naprawdę przepięknie. Wtedy delikatnie objąłem blondynkę w pasie. Uśmiechnęł się i wtuliła się w moją klatkę piersiową. Czułem się jak w niebie. Kropelki deszczu kropiły na moją głowę a przy sobie miałem osobę którą kocham.
-Jesteś dla mnie najważniejsza. -wyszeptałem jej do ucha.
Wtuliła się jeszcze bardziej. Dopiero wtedy naprawdę zrozumiałem moje uczucia i pozwoliłem im wyjść na zewnątrz. Popatrzyłem na Lucy. Przytuliła się do mnie z zamniętymi oczami. Zbliżyłem swoją głoę do niej i mocniej ją objąłem. Patrzyłe mi prosto w oczy. Nieśmiało się do niej uśmiechnąłem i jeszcze trochę zbliżyłem. Nasze usta dzieliły jedynie milimetry.
-Na... -szepnęła mi do ucha
-Nic nie mów. -przerwałem, po czym złączyłem nasze usta w pocałunku. Nie wiem jak u Lucy, ale to był mój pierwszy pocałunek i mam nadzieję że nie ostatni. Mam zamiar wieść wspaniała życie z moją ukochana. I mam nadzieję że teraz nie będzie się tak obrażać!
#Natsu Dragneel

*DI END*


Wydaje mi się, że tem oto rysunek pasuje tutaj idealnie *.*
Dorzucę wam drugi heh :D


No, to by było na tyle z NaLi/NaLu. Mam już pomysł na następnego fanfiction'a,
ale jak pisałam wcześniej, wyjeżdżam :3 Więc posty będzą się rzadziej pojawiać, lub wrzucę jakiś z tamtąd.
Wracając do opowiadania, to mam nadzieję że koniec wam się spodobał. 
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostwicie komentarz <3 (możecie komentować z Anonima)
Pamiętajcie, ze możecie składać zamówienia na one-shoty jak i dłuższe opowiadania.
No to na tyle, paa ;*

~Er-chan (No bo kto inny :P)

Ps. Dziękuję za ponad 600 wyświetleń! :D

poniedziałek, 8 lipca 2013

NaLi/NaLu fanfiction nr 1

[...]

Od razu jak wstałem, zebrałem się Byłem gotowy do wyjścia, ale nie chciałem iść do gildii. Pomyślałem chwilę nad sensem życia, ale w końcu zmusiłem się do wyjścia z domu. Oczywiście od razu jak weszłem do gildii, ciepło powitałą mnie Lisanna razem z Mirajane. Zacząłem z nimi rozmawiać. I tak sobie pomyślałem, że Lisanna jest bardzo ładna. Tylko mogłaby zapuścić włosy.

Resztę dnia spędziłem na misji z Lisanną i Elfman'em. Ostatnio wszystkie misje były jakieś proste. Oczywiście zapłata była wysoka. Zaprosiłem rodzeństwo Strauss na toast po udanej misji. Lisanna na początku nie chciała iść.
-Jeśli jesteś mężczyzną, idź na toast! -krzyknął Elfman.
-Ale ja jestem zmęczona... I nie jestem mężczyzną.
-No proszę... -błagałem
-Ale... Lucy będzie mi to miała za złe.
-Co? Lucy ci coś mówiła o mnie?
-Ja już muszę iść! Pa, Natsu, Elfman!
Mowiąc to, pobiegła. Możliwe, że Lucy jej coś o mnie nagadała. Zamiast normalnie załatwić sprawy, to ta chodzi i gada jakieś bzdury po ludzich!

Następnego dnia rano obudziłem się bardzo zmęczony. Kiedy Lisanna poszła, Elfman mnie przekonał żebym poszedł z nim na ten toast. Udawałem że się dobrze bawię, ale tak naprawdę myślałem o Lucy i o tym co mogła powiedzieć białowłosej. Nie wydaje mi się żeby nakłamała na mój temat. Co do obrażania się, to tak, ale Lucy nie kłamie. Byłem tak zmęczony, że wróciłem do łóżka i przespałem jeszcze dwie godziny. Kiedy się obudziłem, byłem jeszcze bardziej zmęczony. Ale i tak się zebrałęm i wywlokłem do gildii. Po drodze spotkałem Lucy i pomyślałem że zapytam ją o co jej chodzi.
-Lucy! Musimy porozmawiać! -krzyknąłem.
Kompletnie mnie zignorowała. Po prostu szła dalej jak gdyby nigdy nic. Wtedy do niej podbiegłęm i szarpnąłem za ramię co ją bardzo wystraszyło.
-Słuchaj, nie wiem co do mnie masz, ale na pewno masz jakiś powód żeby mnie nie lubić. Spoko. Tylko nie chodź po ludziach i nie opowiadaj jakiś głupot, ok?
Lucy się bardzo zdiwiła.
-Ja nic nikomu o tobie nie mówiłam! 
-Lisanna mi wszystko powiedziała.
Wtedy Lucy zamarła. Upadła na ziemię, a jej duże oczy zrobiły się wilgotne.
-Wszystko ci powiedziała? -zapytała
-Tak.
Wtedy się popłakała. Kompletnie nie wiedziałem czemu.
-Lucy, co ci się stało?
Zaczęła bardzo głośno szlochać.
-Mówiła si też o tym, że mi się podobasz?
Nie wiedziałęm co mam na to odpowiedzieć. Zamurowało mnie, bo o TYM Lisanna nie raczyła wspomnieć.
-Nie, o tym nie mówiła...

[...]


No, za niedługo to się już skończy... Może obrazek nie najlepiej pasuje tutaj, ale wydaje mi się że jest naprawdę KAWAII :3 
PS. Na tym blogu właśnie pojawiła się notka
http://opowiadanie-fantasy.blogspot.com/ ;)

~Er-chan 

piątek, 5 lipca 2013

Jerza fanfiction (one-shot nr 3)


Siedziałem w szkolnej ławce. Zapisywałem różne równania matematyczne które znajdowały sie na tablicy. Lekcja matematyki bardzo się dłużyła. Wtedy popatrzyłem na jedną z uczennic w mojej klasie, Erzę. Jak zwykle wszystko pilnie zapisywała. Odwróciłem od niej wzrok. Zamknąłem na chwilę oczy i rozmażyłem się...
-Panie Fernandes, jaki jest wynik? -zapytał mnie nauczyciel.
Kompletnie nie wiedziałem. Na szczęście mój przyjaciel z ławki, Siegrain mi podpowiedział. Wtedy odpowiedziałem nauczycielowi który mnie nawet pochwalił. Co jak co, ale z matematyki Siegrain był dobry. Kątem oka zobaczyłem że Erza się na mnie patrzyła. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłęm się, a ona się speszyła i szybko odwróciła. Szkarłatnowłosa prawie nigdy nie zwracała na mnie uwagi.

Po lekcji matematyki była chemia. Stałem przed salą opierając się o ścianę i czytałem jakieś notatki Siegrain'a. Wtedy podeszła do mnie Scarlet.
-Uczysz się Jellal? -zapytała
-Tylko powtarzam...
-Takie rzeczy powinieneś robić w domu.
-Uczyłę się, teraz tylko powtarzam.
Troszkę skłamałem. Nie uczyłem się w domu.
-Twój krawat jest źle założony. -stwierdziła
-Ale ja tak lubię. -odparłem
No tak, była przewodniczącą szkoły więc czepiała się do wszystkiego. Podeszła do mnie, rozwiązałą mój krawat i zauważyła że mam rozpiętą koszulę. Patrzyłą się na moją klatę jakby nie mogła oderwać od niej wzroku. Złapałem ją za ramię.
-Erza? Wszystko w porządku?
-Yyy..Tak, d-dziękuję.
Wręczyła mi krawat i już miała odejść ale przytrzymałem ja za kołnierzyk od koszuli i pociągnąłem do siebie.
-Czyżbyś to na mnie się tak patrzyła? -zapytałem z ciekawskim uśmieszkiem
-Co? O co ci chodzi? -zapytała oburzona przewodnicząca.
-Ty już dobrze wiesz! -odparłem, jeszcze bardziej się uśmiechając.
Puściłem ją po czym weszłem do sali. Przez okienko zobaczyłem że stała tam zaczerwieniona.

Następnego dnia pierwszy był japoński. Już rano źle się czuęm. Ale i tak przyszedłem do szkoły. Na drugiej lekcji zaczęło mnie mdlić, więc poszedłem do szkolnej pielęgniarki.. Nikogo nie było w gabinecie. Wszedłem i położyłem się na łóżku. Oczy same zaczęły mi się zamykać i nawet nie wiem kiedy, usnąłem. Kiedy się obudziłem, zobaczyłęm pochyloną nade mną piękną twarz. Na początku nie rozpoznałem jej. Reką przejechałem po policzku i otworzyłem szerzej oczy. Wtedy rozpoznałem że to Erza.
-Nauczyciel się o ciebie matrwi, więc przysłał mnie żebym sprawdziła co z tobą.
Erza miło się do mnie uśmiechnęła. Miłem wrażenie, że przyszła tu z własnej woli. Jest taka kochana. Wstałem z łóżka i popatrzyłem na nią. Złapałem ją za ramiona i powoli przysuwałem, a ona się przestraszyła i odusęła tak, że spadła na łóżko. Pochyliłem się nad nią i szepnąłem "Kocham Cię, Erzo". Zrobiłą się cała czerwona. Przysunąłem się do niej i delikatnie dotknąłem jej warg moimi. Jej usta były miękkie i ciepłe. Zacząłem ja mocniej całować. Potem zacząłem całować jej szyję. "Jellal" szepnęła, po czym wstała. Zaczęła rozpinać mi koszulę, co mnie bardzo zdziwniło. Dziwnie się czułem, ale jej nie przeszkodziłem. Normalnie powiedziałaby coś w stylu "Nie będę się całować w gabinecie pielęgniarki i to jeszcze w czasie lekcji", a tu co. Wtedy zrobiła coś jeszcze bardziej dziwnego: Położyła się na mnie i zaczęła słuchać bicia mojego serca.
-Kocham cię Erzo i zawsze będę. -powiedziałem
-Ja ciebie też kocham i to od zawsze. Bardzo często dię na ciebie patrzyłam i uśmiechałam, ale ty tego nie widziałeś... I tak długo czekałam na ten dzień!
To mnie zdziwiło. Pozwoliłem jej się ucałować w usta, po czym wyszliśmy z gabinetu pielęgniarki.
-Erza, chcesz być moją dziewczyną? -szepnąłem.
-Pod warunkiem że twoje serce bije tylko dla mnie.
I jak tu jej nie kochać? Pocałowałem ją i szepnąłem "Tylko dla ciebie". I w ten sposób zostaliśmy szczęśliwą parą <3


"No. Wreszcie one-shot"
Już widzę te wasze komentarze :D W sumie to jestem bardzo zadowolona z tego opowiadania... Bardzo się nad nim starałam, więc komentarzem nie pogardzę haha :) Uważam że to moje [jak narazie] najlepsze opowiadanie one-shot. 

Dla pewnego Anonima :) 

~Er-chan

środa, 3 lipca 2013

NaLi/NaLu fanficiton nr 1

[...]

Następnego dnia, jak zwykle poszedłem do gildii. Lucy siedziała przy niedużym stoliku i rozmawiała z Levy. Często przebywały ze sobą i uważam że to najlepsze przyjaciółki. Podszedłem do nich żeby porozmawiać. 
-Lucy! Levy! Co tam? -radośnie zapytałem.
-Nic... -odpowiedziała Levy.
Popatrzyły się na siebie, po czym Lucy rzuciła:
-Czego chcesz Natsu?
-Chciałem porozmawiać z moimi przyjaciółkami. -odpowiedziałem z uśmiechem.
-Ale my rozmawiamy o czymś ważnym... -stwierdziła twardo McGarden.
-Aha, czyli nie jestem mile widziany?
-Natsu... nie zrozum nas źle... -odpowiedziałą Lucy.
Nie chciałem już z nimi rozmawiać. Niech sobie gadają o swoich głupotach. Mnie to zupełnie nie obchodiło. Poszedłem porozmawiać z Lisanną i Elfmanem, bratem Lisanny. To co mi się podobało w Lisannie to to, że nie obrażała się bez powodu.

Cały dzień nie rozmawiałem z Lucy. Umówiłem się na misję z Erzą. Następnego dnia mięliśmy wyruszyć do domu jakiegoś szlachcica. Tam mięliśmy uwdolnić jego żonę z lochów. Zapłata się opłacała w dwie osoby. Oczywiście, następnego dnia byłem gotowy na wyprawę. Przyszedłem na umówione miejsce, ale wtedy mnie zatkało. Czekała na mnie Erza z wielkim wózkiem bagaży razem z Lucy i Gray'em! A przecierz umawialiśmy się tylko we dwoje.
-Natsu! Tutaj jesteśmy. -krzyknęła szkarłatnowłosa.
-Jesteśmy? Przecierz uzgadnialiśmy, że jedziemy we dwoje!
-No ale jestesmy drużyną, co nie?
-Zgadzam się z Erzą. A zresztą czemu tak bardzo chciałeś iść TYLKO z Erzą? -wtrącił się Gray.
Jak zwykle głupkowato się uśmiechał, przez co miałem ochotę mu przywalić.
-Bo Erza jest silna i by mi napewno pomiogła!
-Czyli twierdzisz że nie jestem silny?
-No ale tak szczerze, to na takiej misji nie potrzebujemy maga lodu, i tym bardziej nie maga gwiezdnych duchów! -krzyknąłęm z oburzeniem, co wkurzyło Gray'a i zasmuciło Lucy. 
Widziałem, że łzy stają w oczach Lucy, a Gray już prawie mnie walął, ale Erza go powstrzymała. Siłą wypchnęła mnie i Fullbuster'a do pociągu. Heartfilia wsiadła za nami. Kiedy pociąg ruszył, od razu zaczęlo mnie mdlić. Gray zaczął się ze mnie nabijać. Strasznie się wkurzyłem. Pomyślałem, że jak tylko wyjdę z pociągu to mu przywalę. Tak się też stało gdy tylko dojechaliśmy, za co oczywiście Erza mnie opieprzyła. Ale wtedy najważniejsze było przywalić temu typowi. Na szczęście szybko skączyliśmy misję i przed zmrokiem wróciliśmy do gildii. Od razu poszedłem do Lisanny. Chciałem jej wszystko opowiedzieć, ale przeszkodziła mi Lucy. Podeszła tuż przedemną i pierwsza zaczęła opowiadać o misji, co trochę zdziwiło Lisannę. Czy chodziło jej o to, bym był zazdrosny?

[...]


Pamiętajcie o zamówieniach na one-shoty! Możecie mnie prosić o wszystko co chcecie ;) Przyjmę każde zamówienie! Swoją drogą, kończę powoli ten fanfiction i chyba już wiem co zrobię dalej... Dodam pewnie jeszcze z 3-4 notki i KONIEC heheh c: W ogóle to zamierzam (zamierzamy) z koleżanką zrobić inny blog z nieco innymi opowiadaniami x3 Więc jak tylko będzie gotowy to zapraszam gorąco!!!

~Er-chan

piątek, 28 czerwca 2013

GraLu fanfiction (one-shot nr 2)


Wszyscy siedzieliśmy w klasie. Było dość głośno. Rozmawiałam z Levy, moją najlepszą przyjaciółką. Nagle zauważyłam że Gray się na mnie patrzy. Na początku nie zareagowałam, ale to trwało dość długo. Patrzył się i patrzył. W końcu też się na niego popatrzyłam, a wtedy odwrócił wzrok. Nie wiedziałam o co mu chodziło, więc kontynuowałam rozmowę z Levy.

Gray chodził do mojej klasy. Był bardzo popularny, ale według mnie troszkę arogancki. Wszystkie dziewczyny się w nim kochały, ale on nie zwracał na nie uwagi. Na szczęście ani mi, ani Levy on się nie podobał. Przynajmiej tak wtedy myślałam....

Następnego dnia okazało się że przyszłam na pierwszą lekcję a mięliśmy na trzecią. Myślałam że będę sama czekać w klasie, ale ku mojemu zdziwieniu, kiedy wchodziłam do klasy zauważyłam Gray'a. Bardzo się zdziwił kiedy mnie zobaczył.
-Cześć Lucy! -powiedział radośnie
-Hej. Jesteś sam? -zapytałam
-Tak. Znaczy, jesteśmy tylko w dwoje. -powiedział z lekkim uśmiechem.
Zaczęłam się go trochę bać. Siadł koło mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że mamy tego samego ulubionego piosenkarza. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ on jest mało znany. Rozmawialiśmy o nim długo. Gray mi przypadł do gustu, może jednak nie był taki arogancki. 
-Hej, Lucy, powiedz... ktoś ci się podoba? -zapytał Gray
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Gray mi się spodobał, ale żeby tak od razu... A zresztą tyle moich koleżanek chciałoby z nim chodzić... Musiałam coś wymyślić.
-Mam ch-chłopaka, a co? -odparłam.
Gray jakby zesmutniał. Wstałam i miałam już wychodzić na korytarz, kiedy on mnie złapał za rękę i brutalnie pociągnął.
-Jak ma na imię twój chłopak?
-Yyy... Loki.
-Tak? Ładne imię wymyśliłaś.
-Proszę?
-Wczoraj pytałem się Levy czy jesteś w związku, a ona powiedziałą że nigdy nie miałaś chłopaka! 
Zrobiłam się cała czerwona. Było mi strasznie głupio. Już zaczęłam lubić Gray'a alep ewnie teraz mnie znienawidzi. Szlag!
-To aż dziwne że taka ładna dziewczyna niegdy nie miała chłopaka... I nie ładnie kłamać! Ale mogę ci to wybaczyć za przysługę.
-Co  mogę dla ciebie zrobić?
Wtedy przyłożył mi palec do ust pionowo,, w znaku ciszy. Zbliżył swoją głowę do mojej, tak że opieraliśmy się czołami.
-Jesteś piękna... -wymruczał, po czym delikatnie pocałował mnie w usta.
Bardzo się zdziwiłam. Tyle wspaniałych dziewczyn się w nim kocha, a on chce mnie? Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i chwycił za ramiona. Nie wiedziałam co zrobić z rękoma, więc położyłam je na jego klatce piersiowej, co najwyraźniej sprawiło mu przyjemność. Kiedy przestał mnie całować, chwycił mnie za biodra i przysunął do siebie. Wtedy się przytuliliśmy.
-Chcę z tobą być... -powiedziałam z lekko drżącym głosem.
Zobaczyłam uśmiech na jego ślicznej twarzy. Delikatnie pocałował mnie w policzek.
-Na zawsze? -szepnął mi do ucha.
-Na zawse! -szepnęłam
W tym momencie wzięliśmy się za ręce, wyszliśmy z klasy i poszliśmy na spacer w parku który znajdował się przed szkołą.

Z mojego pamiętnika, Lucy.

Z dedykacją dla Shiny Haden :)

Przepraszam że taki krótki, ale po prostu kiedy ostatnio wrzucałam GraLu to nie zabardzo wam się spodobało. A pozatym, spieszę się do galerii :D Mam nadzieję że to się wam bardziej spodoba ;) Jak macie zamówienia, to piszcie. 

~Erza S.

środa, 26 czerwca 2013

NaLi/NaLu fanficiton nr 1

[...]

Rano wstałem i byłem bardzo zdziwiony co ja robię u Lucy. Leżałem pod kolorową pościelą na łóżku, a Lucy leżała na ziemi pod cienkim kocem. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Prawdopodobnie kiedy czekałem na Lucy, usnąłem. A ona mnie nie wyżuciła <3 Pomyślałem sobie, że jeśli się już pogodziliśmy, to wreście będę mógł jej powiedzieć o Lisannie.

-Dzień dobry Lucy!
Kiedy Lucy się obudziła, czekało już na nią śniadanie - dwie kanapki, szkalnka soku, rogalik i jogurt. Bardzo się zdziwiła na widok świerzo robionego śniadania.
-Natsu! Zrobiłeś to dla mnie? -zapytała.
-Tak. Dziękuję że mnie przenocowałaś.
-Nie ma za co... -zrobiłą się trochę czerwona.
-Idziesz dzisiaj do gildii? -zapytałem
-Tak. Może pójdziemy razem na misję?
-Dobrze. Chodzmy całą grupą.
Lucy się zgodziła. Kiedy była już gotowa do wyjścia, wyruszyliśmy. Od domu Lucy do gildii jest blisko, więc przyjście zajęło nam mało czasu. W gildii była już Mirajane, Elfman i Erza.
-Hej wszystkim! -krzyknąłem
Blondynka zaczęła rozmawiać z Erzą o misjii. Erza się zgodziła. Znaleźliśmy sobię misję 1-dniową. Musieliśmy popłynąć na jakąś wyspę i tam w jakimś teatrze mięliśmy cały dzień wystawiać magiczne przedstawienia.  

-Ale czemu Gray jest z nami? -zapytałem dość agresywnie.
-Bo jesteśmy drużyną. -odparła Erza
Nadal miałem żal do Gray'a. Ale ważne, że byłem na misji z Lucy. Wsiędliśmy do dużego statku. Mam chorobę lokomocyjną, więc kiedy statek ruszył, od razu zrobiło mi się nie dobrze. 
-Natsu, znowu ci nie dobrze? -zapytała szkarłatnowłosa.
Nie mogłem odpowiedzieć, bo okropnie mnie mdliło. Naszczęście szybko dopyneliśmy. Wsiedliśmy ze statku. Wyspa była całkiem spora, więc się trochę pogubliliśmy. Po jakiejś godzinieznaleźliśmy teatr w którym mieliśmy dawać magiczne pokazy. W środku było już na nas wszystko gotowe. Wszystko potoczyło się zgodnie z planem i spektatorzy świetnie się bawili przy naszych pokazach. Wieczorem wróciliśmy do gildii. Kiedy wszedłem do środka, Lisanna mie przywitała. Rozmawiałem z nią i razem się śmialiśmy. Wtedy zobaczyłem że Lucy siedzi sama przy stole. Zrobiło mi się smutno i do niej podeszłem.
-Lucy, co się stało? -zapytałem
-Nic. -odpowiedziała krótko.
-No ale przecierz widzę! Powiedz mi! -nalegałem
-Mówię ci, że nic!
-Dobrze.
Mówiąc to, odszedłem. Nie wiedziałem czemu Lucy była na mnie zła. Zrobiło mi się przykro, że była na mnie zła, a ja nawet nie wiedziałem czemu. Ale czy to mogło mieć jakiś związek z Lisanną?

[...]



wtorek, 25 czerwca 2013

Gruvia fanficiton (one shot nr 1)

Gruvia fanfiction
(one shot nr 1)

Ja, Juvia, znam Gray'a od kiedy byliśmy mali. Nasze mamy się dobrze znały, a my zostaliśmy przyjaciółmi. Od piaskownicy do liceum. Tak, teraz jesteśmy we Wróżkowym Liceum, gdzie uczymy się podstaw magii. Gray od dzieciństwa interesował się lodem, a ja wodą. Razem chodziliśmy do podstawoówki, gimnazjum i liceum. Gray ogólnie jest bardzo przystojny, ale niestety zamknięty w sobie. Nigdy nie mówi co czuje ani co myśli. Szkoda, ponieważ bardzo go kocham...

Gray Fullbuster, znam Juvię od dzieciństwa. Zawsze razem się wygłupialiśmy, przez co świetnie się dogadywaliśmy. Ja interesowałem sie lodem a Juvia wodą. Chcialiśmy być magami, więc razem poszliśmy do Wróżkowego Liceum. Niestety, Juvia jest tam bardzo populrna wśród chłopaków. Prawie każdy z nią flirtuje. Zresztą, nie dziwie się, w końcu jest nie ziemsko piękna.Tylko że za każdym razem kiedy jakiś chłopak to robi, rani moje uczucia. Może nie wyglądam na wrażliwego, ale niestety jestem.

[Juvia] Szłam do szkoły. Spokojnie stawaiłam kolejne kroki, myśląc o tym, czy na pewno odrobiłam wszystkie lekcje. Kiedy doszłam do szkoły, od razu poszłam do klasy. Troszkę się spóźniłam, za co nauczyciel mnie okrzyczał. Siadłam w ostatniej ławce. Cieszyłam się, bo następną lekcję miałam mieć z Gray'em. Niestety, każda kolejna minuta mijała bardzo powoli.

[Gray] Rysowałam coś po zeszycie, w trakcie kiedy nauczyciel pisał na tablicy. Chciałem wyjśc z klasy, bo ta lekcja była strasznie nudna. Ale na szczęście, dzwonek szybko zadzwonił. Wybiegłem na korytaż na którym zobaczyłem coś, co mnie zamurowało...

[Juvia] Kiedy zadzwonił dzwonek, wyszłam z klasy. Wtedy podszedł do mnie jakiś chłopak i spytał się czy chcę z nim chodzić. Nie wiedziałąm co mu odpowiedzieć. Chłopcy często ze mną flirtują, ale nie wyskakują z tym od razu. Wtedy zobaczyłam, że Gray stoi koło nas, i słyszał co ten chłopak do mnie powiedział. Zrobiło mi się przykro.
-Nie mogę z toba chodzić, kocham innego! -krzyknęłam, po czym wybiegłam ze szkoły.

[Gray] Kiedy to usłyszałem, byłem bliski płaczu. To, że chłopacy się jej pytają czy chce z nimi chodzić to jedno, ale że "Kocha innego"? Miłem ochotę się zabić. Musiałem się dowiedzieć kim jest ten "Inny". Wtedy podbiegł do mnie Lyon, mój przyjaciel któremu o wszystkim mówiłem.
-Stary, Juvia jest na dworze i cały czas mówi że chce być tylko z nim... -krzyknął
-No i po co mi to mówisz?
-Bo trzyma twoje zdjęcie.
Serce zaczęło mi bić szybciej. Czyżby Juvia coś do mnie czuła? Przecierz by mi to powiedziałą wcześniej. Bez względu na to, wybiegłem przed szkołe żeby ja zobaczyć.

[Juvia] Siedziałam na ławce pod drzewem. Padało. Krople deszcze delikatnie spadały na moją twarz spływając z niej razem z moimi łzami. Trzymałam zdjęcie Gray'a i płakałam. Chciałam żeby wiedział co czuję, ale zawsze bałam się mu to powiedzieć. Chciałam, żeby zawsze mógł być ze mną. Tak bardzo go potrzebuję! Skrywałam to uczucie od dzieciństwa, od kiedy pierwszy raz go zobaczyłam. Nie mogłam tak już dłużej. Wtedy usłyszałam za mną kroki. Były coraz szybsze. I nagle poczułam ciepło. Ktoś mocno mnie przytulił od tyłu. Na początku myślałam że to jakiś kolejny natręt, ale tak dobrze potrafił przytulać tylko Gray.  W końcu kiedy złamałam sobię nogę, też mnie tak przytulił od tyłu. Tak bardzo go kocham!

[Gray] Wybiegłem ze szkoły i pobeigłem w stronę Juvii. Siedziała sama na ławce. Wiedziałem że było jej smutno. Bez wahania ją przytuliłem. Tak dobrze ją znam. Ona się odwróciła i powiedziała:
-Gray...
-Juvia... Nie płacz!
-Gray, ko...kocham cię!
-Ja ciebie też! Jesteś całym moim światem.
Wtedy wstała, zbliżyła się do mnie i lekko dotknęla swoimi wargami moich. To było bardzo przyjemne. Trochę się do niej zbliżyłem. Wtedy nasze usta dotknęły się całkowicie i pocałowaliśmy się.

[Juvia] Gray mnie pocałował. Zdziwiłam się. W końcu skradł mi mój pierwszy pocałunek. Tak bardzo go kocham! Całował mnie wolno i delikatnie. Po tym usłyszeliśmy dzwonek na lekcję. 
-Komtynuujemy na następnej przerwie? -zapytał Gray
-Kontynuujemy do końca życia! 
Złapałam go za rękę i razem pobiegliśmy na lekcje...


Dla Juvii Loxar, która mnie prosiła o historyjkę Gruvia :3 Mam nadzieję że ci się spodoba.
Uważam że ten obrazek pasuje tutaj idealnie, a wy? :D Historia ogólnie napisana z dwóch perspektyw. Mam nadzieję że fajnie wyszło. Jak chcecie jakieś nietypowe opowiadania albo jakieś historie o waszym ulubionym paringu, po prostu napiszcie pod tym postem. Dzięki!

~Erza Scarlet`