wtorek, 20 sierpnia 2013

Nerza fanfiction (one-shot nr 6) cz.1


Posiadaczka pięknych, szkarłatnych włosów, opierała się o żółtą ścianę słuchając swojej ulubionej piosenki. Fioletowy kabelek od słuchawek świetnie komponował się z jej fiołkową obudową na komórkę. Czekała na swoją przyjaciółkę przed salą lekcyjną. Wyglądała na grzeczną, mądrą dziewczynkę, która poświęca swoje życie nauce, aby wygrać jakąś olimpiadę krajową. Chodziła do przeciętnej szkoły bez mundurków, lecz ona zawsze nosiła białą koszulę i spódnicę, której kolor zależał od jej nastroju. Piosenka dobiegała końca, kiedy zamyślona młoda dama zauważyła swoją przyjaciółkę biegnącą w jej stronę.
Blond włosy uczesane w dwa kucyki z tyłu głowy, duże, brązowe oczy, długa, cienka, jasno niebieska bluza, skórzany pasek oraz jeans'owe rurki - tak, to napewno ona.
-Erza~! Już jestem! -krzyknęła wyżej wymieniona
-Cześć...
-Co takie chłodne powitanie dzisiaj?
-A jakoś tak...
Szkarłatnowłosa nie miała ochoty na rozmowy. Często była sama, a samotność uważała za przyjaciela. Blondynkę uważała za jedyną przyjaciółkę. Znała ją od piaskownicy, kiedy to plastikowa łopatka złamała się Erzie, a Lucy pożyczyła jej swoją. Tak właśnie zaczęła się ich przyjaźń.
-Nee~, Erza, co my teraz mamy? -zapytała Heartfilia
-Matematykę.
Obie weszły do klasy, siadając jak zwykle koło siebie. Lekcja szybko minęła, a że na dworze było ciepło, przeszły się do parku. Powoli maszerowały przez wydeptaną drogę pomiędzy drzewami, rozmawiając. W pewnym momencie rozpadało się, więc musiały wrócić do domu.

***

Tydzień później do klasy Erzy i Lucy, doszedł pewien chłopak. Pewnie Scarlet nie zwróciła by na niego uwagi, gdyby nie to, że miał różowe włosy. W szkole nie było zakazu mieć kolorowych włosów, ale jako jedyna w szkole takie miała. Znaczy, do teraz...
Był średniego wzrostu, potargane różowe włosy, niebieski t-shirt z czerwonym napisem i czarne rurki. Bardzo zaciekawił sobą szkarłatnowłosą. Przez pół lekcji wgapiała się w niego, jak głupia. Nie wiedziała, co się jej stało. Jednak kiedy on się w pewnym momencie odwrócił, poczuła jak jej serce szybciej bije. Poczuła że policzki jej płoną, przez co chciała się szybko odwrócić, ale zanim to zrobiła, różowowłosy promienisto się do niej uśmiechnął. Serce zaczęło przyspieszać, a policzki robić coraz bardziej czerwone. Czuła że zaaraz wybuchnie... Wstała, po czym wybiegła z klasy. Pobiegła prosto do toalety, gdzie stanęła przed lustrem. Pięścią uderzyła o białe, śliskie kafelki. Z oczu zaczęły spływać jej łzy. 'Co mi się dzieje?' -zapytała samą siebie. Szybko sięgnęła po szary papier toaletowy aby wytrzeć łzy. Wyjęła mopadkę i pomalował usta. Po pięciu minutach, wyglądała jakby ni się nie stało. Wtedy poczuła czyjąś obecność za sobą. Była to osoba którą najmniej miała teraz ochotę zobaczyć. Stał za nią właśnie ten chłopak, przez któego chwilę temu jeszcze płakała. Podszedł do niej, kładąc dłoń na jej ramieniu.
-Wszystko w porządku? -zapytał, wpatrująć się w jej twarz.
-Yyy... t-tak...
-Na pewno? Tak nagle wybiegłaś z klasy, po tym jak się do ciebie uśmiechnąłęm...
'Muszę być silna, nie dam po sobie nic poznać'
Odwróciła się w jego stronę, ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-Już w porządku.
-Czy mój uśmiech był aż tak odrażający? -zapytał, pokazyjąc swoje zęby.
-Nie, to nie dlatego... Po prosu p-przypomniało mi się coś smutnego.
-Ach, rozumiem. Wróćmy już do klasy, bo nauczyciel się martwi.
-Ok.
Scarlet powoli podąrzyła za chłopakiem. Czemu tak dziwnie czuła się w jego obecności? Czemu zaczęła płakać kiedy go zobaczyła? Czemu tak bardzo jej kogoś przypominał?
-A właściwie, to jestem Natsu.
-Erza Scarlet. Miło mi.
Wkroczyli do sali, siadając na swoich miejscach. Lekcja trwała jak wcześniej, tyle że teraz to Natsu przyglądywał się dziewczynie...

***

Różowowłosy siedział na ławce, tuż obok swojego nowego kumpla. On coś do niego mówił, ale Natsu w myślach był zupełnie gdzie indziej. Myślał, czemu przy Erzie czuł się jak nigdy wcześniej. Czemu przed nim uciekała? Czemu płakała po ujrzeniu jego usmiechu? Takimi pytaniami się zasypywał. Nie mógł się skupić na niczym, pożerała całą jego uwagę. Ledwo się przeprowadził, a już wiedział że będą kłopoty... W dzieciństwie miał dużo "przyjaciół" w czym większość z nich zadawało się z nim tylko dla kożyszci. W gimnazjum totalnie odciął sie od wszystkich, nie mając zadnych przyjaciół. Potem się nad nim znęcali, więc często zmieniał szkołę. Miał także problemy rodzinne, chociarzby jego brat, któremu wszystko się udawało i był pupilkiem wszystkich. Natsu bardzo cierpiał, ale nadal potrafił się szeroko i szczerze uśmiechnąć. Wyglądał na bezproblemowego gościa, który cieszy się życiem, a w środku to cichy, smutny, cierpiący chłopiec, bez dzieciństwa.
Natsu wstał z ławki, zostawiając swojego towarzysza. Powiedział, że idzie po coś. Szedł przed siebie, myśląc jak dużo problemów będzie miał w tej szkole. Wyjął swoje słuchawki, po czym wsadził do uszu, wcześniej podłączając kabelek do wtyczki w komórce. Puścił pierwszą piosenkę na liście z muzyką. Pierwsza była jego ulubiona. W ten sposób łatwo mu była ją znaleść. Wyszedł z budynku szkoły i skierował się w stronę pobliskiego parku. Lubiał tam chodzić, mimo że mieszkał w tej miejscowosci dopiero 5 dni. Nie chciał wracać do domu, gdzie miał na niego czekać ojciec. Nie miał z nim najlepszego kontaktu. Z mamą juz było lepiej. Ale i tak nie chiał wracać. Usiadł na ławce, przed dużym dębem, wpatrując się w niego. W tedy poczuł na sobie kroplę wody. podniósł głowę do góry, patrząc na niebo. Było pełne ciemnoszarych chmur, które pędziły popychane przez wiatr. Padało coraz mocniej, kiedy różowowłosy zauważył drobną osóbkę biegnącą przez park. Wstał i podbiegł do niej. Wtedy ją rozpoznał: to musiała być ona. Tylko ona wywoływała u niego takie uczucia.
-E-Erza? -zapytał nieśmiało
-Natsu? Co ty tu robisz?
-Ja byłem w parku, kiedy zaczęło padać, ale...
-Tutaj burze szybko nie mijają! Masz daleko do domu?
-Tak, ale chyba pójdę jeszcze gdzieś. -powiedział, odwracając się od niej, kiedy poczół jej drobną dłoń na jego przedramieniu.
-Masz coś do załatwienia? -powiedziała troskliwym głosem.
-Nie, po rpostu nie chce wracać do domu.
Chwilę trwała cisza, aż w końcu Scarlet ją przerwała, dość cichymi słowami:
-W takim razie ch-chodź do mnie...

***


No więc to jest one-shot nr 6 dla Blue~
Wyszło tak, że będzie w dwóch częściach ^^
Mam nadzieję że wam się spodoba~
Przepraszam za wszystkie błędzy i literówki, ale pisałam to dość późno

~Er-chan