niedziela, 21 lipca 2013

Lucy x Sting fanfiction (one-shot nr 5)


Siedzieliśmy w budynku gildii nudząc się. Siedziałam przy stoliku z Natsu i Lisanną. Po pewnym czasie doszła do nas Mirajane. Wtedy Lisanna wyjęła paczke pocky czekoladowych i otworzyła ją. Natsu, który znał mój słodki sekret, popatrzył się na mnie z błyskiem w oku. Niestety, nie wiedziałam o co mu chodziło.
-Lisanna, nie jedź tych pocky. Mam pewien pomysł...
Lisanna zrobiła zdziwioną minę, ale przestała jeść. Dragneel uśmiechnął się do mnie i wyszeptał "Zagrajmy w grę pocky". Niestety nie znałam tej gry, ale Mirajane wytłumaczyła mi: chodziło o to, że dwie osoby biorą dwa różne końce jednej pałeczki  i powoli gryzą, zbliżając się do siebie. Osoba która puści, przegrywa. Z początku nadal nie wiedziałam o co bigało Natsu, ale nage jego tajemniczy uśmieszek wszystko mi wytłumaczył. Różowowłosy w końcu wiedział, że podoba mi się Sting. Dragneel podbiegł do niego i wyzwał go na pojedynek.
-Nie będę w to grał z chłopakiem. -odparł blondyn
-Jak nie chcesz grać ze mną to zagraj z... -udał że się zastanawie -Lucy! -krzyknął.
Wszyscy się na mnie patrzyli, a ja spaliłam buraka.

Wszystko co było dalej, potoczyło się bardzo idiotycznie:
Sting był zdziwiony wyzwaniem Natsu. Chciał odmówić, ale kiedy czarnooki zaczął krzyczeć "Cooo? Boisz się? Boisz się zagrać z dziewczyną w grę pocky?", Eucliffe zdenerwował się i zaakceptował wyzwanie. Zdziwiona całą sytuacją, usiadłam na krześle przy małym stoliku, a po chwili dołączył do mnie niebieskooki. Siedzieliśmy na przeciw siebie patrząc sobie w oczy, aż w końcu Mirajane przyniosła nam jeden czekoladowy patyczek.  Blondyn powoli wziął go do ust. Zrobiłam tak samo, po czym wyczekiwałam na jego ruch. Lekko ugryzł pocky. Wykonałam ten sam ruch, a w końcu byliśmy już tak blisko siebie, że czułam jego oddech na mojej twarzy. Był mój ruch. Nieśmiało ugryzłam pocky i nasze ust dzieliły już tylko milimetry. Sting zawachał się. Cała gildia przypatrywałą się nam ze skupieniem. Było słychać tylko ich oddechy. Już chciał ugryść, kiedy nagle Happy, nie zważając na nas, przeleciał pomiędzy naszymi ustami, przez co patyczek spadł na ziemię, łamiąc się na dwie części. "Taaak blisko... Było już tak blisko...!" - krzyczałam w myślach. "Gdzie jest ten wyliniały kocur? Jak tylko go dostanę w swoje łapy..." Pomyślałam. Zobaczyłam, że blond włosy chłopak stał nademną i wyciągał do mnie rękę.
-Jest remis, bo Happy nam przerwał. -stwierdził
Kiwnęłam głową i wstałam. Chyba zobaczył, że jestem cała czerwona bo złapał mnie za ramię i wyszeptał prosto do ucha: "Nie martw się. Dokończymy to innym razem. Bez spektatorów... I nie na pokaz... Zrobimy to sam na sam, co ty na to?"
Popatrzyłam w jego rozwarte źrenice. Serce biło mi jak szalone. Złapałam go za rękę, uśmiechnęłam się szeroko i pociągnęłam go w stronę wyjścia. Razem wyszliśmy z gildii i pobiegliśmy do mojego domu. Weszliśmy do środka i trochę nie wiedziałam co zrobić, ale na szczęście Stinguś już się wszystkim zajął. Położył mnie delikatnie na kanapie w salonie. Usiadł na moich biodrach i wyszeptał "Kocham cię Lucy", po czym namiętnie i głęboko pocałował. Kiedy skończył, podniosłam się trochę, smiechnęłam się szeroko, po czym odpowiedziałam "Ja ciebie też Sting"...
Ale cały czas miałąm wrażenie, że o czymś zapomniałam...


No heej :3
To jest one-shot Lucy x Sting dla Shiny Haden
Mam nadzieję że ci się spodoba :)
Nie mam nic innego do powiedzienia...
[Jakoś krótko dzisiaj ;_; ]

~Er-chan

sobota, 20 lipca 2013

Gray x Juvia & Natsu x Lucy fanfiction (one-shot nr 5)


Gray i ja chodziliśmy do tej samej szkoły. Bardzo się polubiliśy, można nawet powiedzieć że zostaliśy najlepszymi przyjaciółmi. Wszystko było dobrze, aż do dnie w którym zakochałem się w Lucy. Nie chodziła do naszej klasy, była w równoległej. Gray wpadł na pomysł zeswatania nas, ale to się niestety nie udało. Lucy myślała, że robimy sobie z niej żarty. Jakiś czas po tym, Fullbuster zauważył Juvię, koleżnakę Lucy, która ciągle się do niego uśmiechała. Chciał ją lepiej poznać. Bardzo się zaprzyjaźnili i wetdy czarnowłosy wpadł na genialny pomysł stworzenia paczki "Gray+Natsu+Lucy+Juvia". No i tak to się mniej więcej zaczęło...

Szedłem powoli i zobaczyłem Gray'a, Juvię i Lucy stojących przed bramą szkolną. Gray do mnie pomachał i krzyknął:
-Co tak długo? Czekaliśmy na ciebie!
Bardzo się zdziwiłem, ale podszedłem do nich. Heartfilia się do mnie szeroko uśmiechnęła, co było dobrym znakiem. Gray wytłumaczył mi, że jesteśmy paczką czyli zawsze trzymamy się razem i wspieramy się nawzajem. Potem poszliśmy (razem, oczywiście) do klasy na lekcje, ale chyba nikogo to nie interesuje. Jakieś trzy miesiące poźniej, Fullbuster i Juvia byli parą. Czarnowłosy powiedział mi też następujące słowa: "Jeśli mi się udało, to i tobie się uda". Byłem bardzo miły dla Lucy i w ogóle takie tam. Ale zbliżał się koniec roku szkolnego, a trzecie klasy miały mieć bal. Tylko że na ten bal trzeba przyjść w parach. Chciałem zaprosić Lucy, no bo kogo innego, ale się bałem. Jakiś tydzień przed zakończeniem roku (czyli balem) usłyszałem (przypadkiem) rozmowę Heartfilii z jakąś dziewczyną z jej klasy.
-Lucy, z kim idziesz na bal?
-Nie wiem... Wiesz nikogo nie mam.
-A ja zapytałam go i się zgodził! Jestem taka szczęśliwa. Ty też powinnaś spróbować. Wiem, że masz kogoś na oku.
-No, mam... Natsu, ale on się nigdy nie zgodzi.
Serce zaczęło mi mocniej bić. Lucy chciała iść ze mną?
-Czemu?
-Bo mu się podoba inna dziewczyna... Lisanna. Pewnie już ją zaprosił.
Lisanna? Jak ona mogła w ogóle tak pomyśleć? Znam Lisannę od dzieciństwa i jest moją dobrą przyjaciółką. Ona nawet dawała mi rady, jak zdobyć Lucy, więc jak mogła mi się podobać?
Jakieś dwa dni później, zaprosiłem brązowooką na ciastko. Wtedy powiedziałem co czuję do niej. Była w siódmym niebie. Od razu się do mnie przytuliła i ustaliliśmy, że na bal idziemy razem. W dniu balu, Lucy miała na sobie zwiewną różową sukienkę, a Juvia niebieską z falbankami. Obi wygladały pięknie. Przez pół wieczoru., Gray bał się zaprosić Juvię do tańca. Siedział i pił jakiegoś drinka, a niebieskowłosa była smutna. Siedziała z Lucy na fotelu i zapewne jej się żaliła. wtedy przypomniałem sobie, jak pomógł mi Gray w sprawię miłości. Pomyślałem, że spłacę mój dług. Podszedłem do Juvii i powiedziałem że Fullbuster zaprasza ją do tańca, ale wysłał mnie bo jest bardzo nieśmiały. Niebieskowłosa się rozchmurzyła i od razu pobiegła do Gray'a (który nie wiedział co się dzieje) i wyciągnęła go na parkiet. Razem tańczyli do końca balu. My wtedy mięliśmy czas tylko dla siebie. Dużo rozmawialiśmy, ale w końcu wyciągnąłem blondynkę na parkiet i razem tańczyliśmy dokońca wieczoru, świetnie się przy tym bawiąc.

*KONIEC*


Proszę Juvia-san... Spełniłam wszystkie twoje wymagania:
NaLu+Gruvia+szkoła+bal
Wszystkie twoje kryteria są, więc teraz dzienkuj ;__;

~Er-chan

poniedziałek, 15 lipca 2013

Grayza (GrayxErza) fanfiction (one-shot nr 4)


Gray i ja chodziliśmy do tej samej szkoły. Zakochałam się w nim od pierwszego wejżenia. Wiedziałam że jest dla mnie tym jedynym. Zazwyczaj parom najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, ale dla nas to nie było w ogóle trudne. Po prostu powiedzieliśmy to co czujemy. Wszystko było by ok, tylko że teraz nam się nie zabardzo układa. Może to i dziwne, ale my się jeszcze nie całowalismy. Może Gray raz mnie pocałował w policzek, ale to wszystko. A tak bardo bym chciała go pocałować. Tak bardzo o tym marzę...

Zadzwonił dwonek na lekcję. Wszyscy uczniowie wkroczyli do swoich sal i siadli na swoich miejscach. Lekcja była nudna i bardzo się dłużyła.  Bardzo mi się nudziło. Rysowałam postacie z jakiegoś anime na moim zeszycie. Nagle zauważyłam, że Gray się trzyma za tył głowy i lekko przechyla na bok. Upadł na ziemię. Wszyscy zaczęli się o niego martwić. Powiedziałam nauczycielowi, że mogę z nim iść do pielęgniarki. Pomogłam mu wstać i razem poszliśy do gabinetu pielęgniarki. Jej jak zwykle nie było. Gray położył się na łóżku, a ja uśiadłam koło niego i shwilę rozmawialiśmy. Potym ciemnowłosy usnął.

Patrzyłam się na niego i dopiero teraz zauważyłam że ma wyjątkowo lśniące włosy. Bardzo mi się podobały. Delikatnie ich dotknęłam. Potem przejechałam dłonią po jego policzku i delikatnie go pocałowałam. Nagle Gray wykonał dziwny ruch i obudził się bez otwierania oczu. Wziął kosmyk moich włosów i delikatnie ucałował. Po tym podniósł się do pozycji siedziącej i powoli otworzył oczy.
-Usiądź na moich kolanach. - poprosił.
Zrobiłam czego pragnął. Długo się na mnie patrzył, aż w końcu przyblizył swoja twarz do mojej. Nasze wargi się dotknęły, ale tylko na chwilę, bo po chwili się odsunął. Zrobiłam smutną minę.
-Dlaczego? - zapytałam
-Wiesz... - zaczął
Zbliżył się do mnie i lekko przytulił. Poczułam przypływ ciepła od jego ciała. Dopiero wtedy zauważyłam, że nie miał na sobie koszulki.  Przytuliłam się do niego mocniej.
-Musimy stąd iść.
Zdziwiłam się, ale go posłuchałam i wyszliśmy. Znajdowaliśy się przed drzwiami gabinetu a naprzeciw nas były schody prowadzące na dół. Już miałam zacząć schodzić w dół, rozczarowana takim pocałunkiem, kiedy niebiesko-oki przygwoździł mnie do ściany. Przestraszyłam się i on najwyraźniej to zauważył, ponieważ mnie objął w pasie. Poczułam się trochę lepiej.
-Zimno mi - szepnęłam
Wtedy Gray mnie mocniej objął i popatrzył się na mnie.
-Kocham cię. Kocham cię na zawsze. - poweidział
Potym obdarzył mnie ciepłym i długim pocałunkiem w usta, który zapamiętam do końca życia. Czułam się wspaniale, jak w niebie. W trakcie tego pocałunku nie zamknęłam oczy i widziałam Gray'a który bardzo namiętnie mnie całował, oraz nauczyciela matematyki, najwyraźniej poddenerwowanego... Chyba nie spodobało mu się że uczniowie opuszczają lekcje, by się całować...

Kocham cię Gray xxx
[Z pamiętnika Erzy]



Wróciłam!!! :D
Tak, od razu po powrocie napisałam wam coś ;) 
No dobra, może nie OD RAZU po powrocie, ale ważne że jest, nie?
Hmmm... No to to jest one-shot na zamówienie pewnego Anonima [przepraszam że taki spóźniony,
ale ostatnio naprawdę nie miałam weny, i jeszcze ten wyjazd :( ]. Bardzo cieplutko cię pozdrawiam ;)
Jak też można zauważyć, to kolejny one-shot ze sceną u pielęgniarki heh :D 
No i jeszcze jedna rzecz: Jak piszecie z Anonima to proszę podpisujcie się jakimś pseudonimem,
bo nie wiem komu mam dedykować historie.

~Er-chan

środa, 10 lipca 2013

NaLi/NaLu fanfiction nr 1 [END]

[...]

Lucy powoli się podniosła na nogi. Popatrzyła mi prosto w oczy. Troszkę się jej bałem. Była taka nieprzewidywalna. Z jej oczu nie przestawały lecieć łzy. Podszedłem do niej i przytrzymałem za ramiona tak, aby znowu nie upadła.
-Natsu, ja... -zaczęła mówić
-Nic nie mów -odparłem
Cokolwiek by mi powiedziała i tak nie wiedziałbym co jej odpowiedzieć. Lucy popatrzyła się na mnie. Z czerwonymi od płaczu oczami i ze smutną miną na twarzy było jej nie za ładnie. Wolałem jak się uśmiechała. Była wtedy taka piękna i widać było że jest szczęśliwa. Objęłem ją delikatnie i razem zaczęłiśmy stawiać kroki. Ciężko było iść razem, ale jakoś daliśmy radę i doszliśmmy do gildii. W środku byli już praktycznie wszyscy. Bardzo się zdziwli gdy zobaczyli płaczącą Lucy która mówiła że wszystko w porządku. Oddałem ją w ręcę Levy. Wiedziałem, że musiała się komuś wypłakać i jej najlepsza przyjaciółka była do tego świetna.

Cały dzień spędziłem w gildii. Rozmawiałem z Elfman'em i trochę z Mirajane. Lisanny dziś nie było. W sumie to się dobrze złożyło, bo Lucy na pewno miała żal do Lisanny... Pod wieczór zdążyłem wdać się w bójkę z Gray'em. On zawsze gada jakieś pierdoły  i myśli że jest fajny. Nienawidzę go! Chciałem się już zbierać do domu, ale pomyślałem że mógłbym odprowadzić Lucy, bo zapewne też się zbiera. Szukałem jej, ale nigdzie w gildii jej nie było. Pomyślałem, że poszła do domu i wyszedłem.

Powoli wszedłem przez okno do jej domu. Zobaczyłem jak siedzi przy biurku i coś pisze. Nie chciałem jej przeszkadzać, ale usłyszała mnie więc szybko podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Jak to zwykle bywa, zdziwiła się.
-Natsu... -szepnęła
-Lucy, ja... przepraszam.
Popatrzyła mi się głęboko w oczy, po czym delikatnie uśmiechnęła.
-Nic mi nie zrobiłeś. -odpowiedziałą
-Zrobiłem. Zraniłem cię tyle razy na przykład rozmawiając z Lisanną i ignorując cię.
Roześmiała się i stwierdziłą że była bardzo zazdrosna. Wiedziałem! Oparła swoje czoło na moim i patrzyła mi głęboko w oczy. Musiałem mieć bardzo głupią minę, bo zaczęła się śmiać. Wtedy odsunąłem się, nadąłem policzki i naburmuszyłem się. Zrobiła smutną minę i do mnie podeszła, ale ja udawałem że się obraziłem i wyszedłem z jej domu w taki sam sposób co przyszedłem.

[...]
Nie bedę przedłużać, i dodam end odrazu w tym poście. 
Zresztą potem wyjeżdzam, więc albo tam jak będę mieć czas to dodam jakiś post,
albo dopiero jak wrócę... Zresztą, nie przedłużam :)
Miłej lektury.

Następnego dnia, udawałem ze byłem zły na Lucy. Bardzo się tym zmartwiła. Udawałem tak przez następne trzy dni, aż w końcu zagadała do mnie:
-Natsu, nie bądź na mnie zły. Wtedy się śmiałam, bo wyglądałeś tak słodko!
-Taa, jasne. Już ci wierzę.
Bardzo się zasmuciła, a ja postanowiłem się jeszcze trochę z nią podroczyć i zobaczyć jak zareaguje. Prosiła mnie i błagała, aż w końcu doszło do tego, że klęknęła przedemną ze łzami w oczach i błagała o wybaczenie.
-Lucy, nie była na ciebie zły ani przez chwilę. Tylko się z tobą droczyłem.
Słysząc to wstała  i patrzyła na mnie swoimi dużymi i błyszczącymi oczami.
-Ty gnojku! Nienawidze cię! -krzyczała.
-Za to ja cię kocham. -odparłem spokojnie i cały się zaczerwieniłem. Wtedy Heartfilia do mnie podeszła, przytuliła i szepnęła "Ja ciebie też kocham"

Razem poszliśmy do niej do domu. Piliśmy ciepłą, zielona herbatę rozmawiając. Pierwszy raz tak całkiem szczerze rozmawiałem z Lucy. Nagle bardzo się rozpadało. Słychać było duże krople uderzające w dach. Wyszliśmy na balkon. Krople deszczu spadały prawie nie zauważalne, niebo było bezchmurne, a wysoko na niebie błyszczały gwiazdy. Było naprawdę przepięknie. Wtedy delikatnie objąłem blondynkę w pasie. Uśmiechnęł się i wtuliła się w moją klatkę piersiową. Czułem się jak w niebie. Kropelki deszczu kropiły na moją głowę a przy sobie miałem osobę którą kocham.
-Jesteś dla mnie najważniejsza. -wyszeptałem jej do ucha.
Wtuliła się jeszcze bardziej. Dopiero wtedy naprawdę zrozumiałem moje uczucia i pozwoliłem im wyjść na zewnątrz. Popatrzyłem na Lucy. Przytuliła się do mnie z zamniętymi oczami. Zbliżyłem swoją głoę do niej i mocniej ją objąłem. Patrzyłe mi prosto w oczy. Nieśmiało się do niej uśmiechnąłem i jeszcze trochę zbliżyłem. Nasze usta dzieliły jedynie milimetry.
-Na... -szepnęła mi do ucha
-Nic nie mów. -przerwałem, po czym złączyłem nasze usta w pocałunku. Nie wiem jak u Lucy, ale to był mój pierwszy pocałunek i mam nadzieję że nie ostatni. Mam zamiar wieść wspaniała życie z moją ukochana. I mam nadzieję że teraz nie będzie się tak obrażać!
#Natsu Dragneel

*DI END*


Wydaje mi się, że tem oto rysunek pasuje tutaj idealnie *.*
Dorzucę wam drugi heh :D


No, to by było na tyle z NaLi/NaLu. Mam już pomysł na następnego fanfiction'a,
ale jak pisałam wcześniej, wyjeżdżam :3 Więc posty będzą się rzadziej pojawiać, lub wrzucę jakiś z tamtąd.
Wracając do opowiadania, to mam nadzieję że koniec wam się spodobał. 
Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostwicie komentarz <3 (możecie komentować z Anonima)
Pamiętajcie, ze możecie składać zamówienia na one-shoty jak i dłuższe opowiadania.
No to na tyle, paa ;*

~Er-chan (No bo kto inny :P)

Ps. Dziękuję za ponad 600 wyświetleń! :D

poniedziałek, 8 lipca 2013

NaLi/NaLu fanfiction nr 1

[...]

Od razu jak wstałem, zebrałem się Byłem gotowy do wyjścia, ale nie chciałem iść do gildii. Pomyślałem chwilę nad sensem życia, ale w końcu zmusiłem się do wyjścia z domu. Oczywiście od razu jak weszłem do gildii, ciepło powitałą mnie Lisanna razem z Mirajane. Zacząłem z nimi rozmawiać. I tak sobie pomyślałem, że Lisanna jest bardzo ładna. Tylko mogłaby zapuścić włosy.

Resztę dnia spędziłem na misji z Lisanną i Elfman'em. Ostatnio wszystkie misje były jakieś proste. Oczywiście zapłata była wysoka. Zaprosiłem rodzeństwo Strauss na toast po udanej misji. Lisanna na początku nie chciała iść.
-Jeśli jesteś mężczyzną, idź na toast! -krzyknął Elfman.
-Ale ja jestem zmęczona... I nie jestem mężczyzną.
-No proszę... -błagałem
-Ale... Lucy będzie mi to miała za złe.
-Co? Lucy ci coś mówiła o mnie?
-Ja już muszę iść! Pa, Natsu, Elfman!
Mowiąc to, pobiegła. Możliwe, że Lucy jej coś o mnie nagadała. Zamiast normalnie załatwić sprawy, to ta chodzi i gada jakieś bzdury po ludzich!

Następnego dnia rano obudziłem się bardzo zmęczony. Kiedy Lisanna poszła, Elfman mnie przekonał żebym poszedł z nim na ten toast. Udawałem że się dobrze bawię, ale tak naprawdę myślałem o Lucy i o tym co mogła powiedzieć białowłosej. Nie wydaje mi się żeby nakłamała na mój temat. Co do obrażania się, to tak, ale Lucy nie kłamie. Byłem tak zmęczony, że wróciłem do łóżka i przespałem jeszcze dwie godziny. Kiedy się obudziłem, byłem jeszcze bardziej zmęczony. Ale i tak się zebrałęm i wywlokłem do gildii. Po drodze spotkałem Lucy i pomyślałem że zapytam ją o co jej chodzi.
-Lucy! Musimy porozmawiać! -krzyknąłem.
Kompletnie mnie zignorowała. Po prostu szła dalej jak gdyby nigdy nic. Wtedy do niej podbiegłęm i szarpnąłem za ramię co ją bardzo wystraszyło.
-Słuchaj, nie wiem co do mnie masz, ale na pewno masz jakiś powód żeby mnie nie lubić. Spoko. Tylko nie chodź po ludziach i nie opowiadaj jakiś głupot, ok?
Lucy się bardzo zdiwiła.
-Ja nic nikomu o tobie nie mówiłam! 
-Lisanna mi wszystko powiedziała.
Wtedy Lucy zamarła. Upadła na ziemię, a jej duże oczy zrobiły się wilgotne.
-Wszystko ci powiedziała? -zapytała
-Tak.
Wtedy się popłakała. Kompletnie nie wiedziałem czemu.
-Lucy, co ci się stało?
Zaczęła bardzo głośno szlochać.
-Mówiła si też o tym, że mi się podobasz?
Nie wiedziałęm co mam na to odpowiedzieć. Zamurowało mnie, bo o TYM Lisanna nie raczyła wspomnieć.
-Nie, o tym nie mówiła...

[...]


No, za niedługo to się już skończy... Może obrazek nie najlepiej pasuje tutaj, ale wydaje mi się że jest naprawdę KAWAII :3 
PS. Na tym blogu właśnie pojawiła się notka
http://opowiadanie-fantasy.blogspot.com/ ;)

~Er-chan 

piątek, 5 lipca 2013

Jerza fanfiction (one-shot nr 3)


Siedziałem w szkolnej ławce. Zapisywałem różne równania matematyczne które znajdowały sie na tablicy. Lekcja matematyki bardzo się dłużyła. Wtedy popatrzyłem na jedną z uczennic w mojej klasie, Erzę. Jak zwykle wszystko pilnie zapisywała. Odwróciłem od niej wzrok. Zamknąłem na chwilę oczy i rozmażyłem się...
-Panie Fernandes, jaki jest wynik? -zapytał mnie nauczyciel.
Kompletnie nie wiedziałem. Na szczęście mój przyjaciel z ławki, Siegrain mi podpowiedział. Wtedy odpowiedziałem nauczycielowi który mnie nawet pochwalił. Co jak co, ale z matematyki Siegrain był dobry. Kątem oka zobaczyłem że Erza się na mnie patrzyła. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłęm się, a ona się speszyła i szybko odwróciła. Szkarłatnowłosa prawie nigdy nie zwracała na mnie uwagi.

Po lekcji matematyki była chemia. Stałem przed salą opierając się o ścianę i czytałem jakieś notatki Siegrain'a. Wtedy podeszła do mnie Scarlet.
-Uczysz się Jellal? -zapytała
-Tylko powtarzam...
-Takie rzeczy powinieneś robić w domu.
-Uczyłę się, teraz tylko powtarzam.
Troszkę skłamałem. Nie uczyłem się w domu.
-Twój krawat jest źle założony. -stwierdziła
-Ale ja tak lubię. -odparłem
No tak, była przewodniczącą szkoły więc czepiała się do wszystkiego. Podeszła do mnie, rozwiązałą mój krawat i zauważyła że mam rozpiętą koszulę. Patrzyłą się na moją klatę jakby nie mogła oderwać od niej wzroku. Złapałem ją za ramię.
-Erza? Wszystko w porządku?
-Yyy..Tak, d-dziękuję.
Wręczyła mi krawat i już miała odejść ale przytrzymałem ja za kołnierzyk od koszuli i pociągnąłem do siebie.
-Czyżbyś to na mnie się tak patrzyła? -zapytałem z ciekawskim uśmieszkiem
-Co? O co ci chodzi? -zapytała oburzona przewodnicząca.
-Ty już dobrze wiesz! -odparłem, jeszcze bardziej się uśmiechając.
Puściłem ją po czym weszłem do sali. Przez okienko zobaczyłem że stała tam zaczerwieniona.

Następnego dnia pierwszy był japoński. Już rano źle się czuęm. Ale i tak przyszedłem do szkoły. Na drugiej lekcji zaczęło mnie mdlić, więc poszedłem do szkolnej pielęgniarki.. Nikogo nie było w gabinecie. Wszedłem i położyłem się na łóżku. Oczy same zaczęły mi się zamykać i nawet nie wiem kiedy, usnąłem. Kiedy się obudziłem, zobaczyłęm pochyloną nade mną piękną twarz. Na początku nie rozpoznałem jej. Reką przejechałem po policzku i otworzyłem szerzej oczy. Wtedy rozpoznałem że to Erza.
-Nauczyciel się o ciebie matrwi, więc przysłał mnie żebym sprawdziła co z tobą.
Erza miło się do mnie uśmiechnęła. Miłem wrażenie, że przyszła tu z własnej woli. Jest taka kochana. Wstałem z łóżka i popatrzyłem na nią. Złapałem ją za ramiona i powoli przysuwałem, a ona się przestraszyła i odusęła tak, że spadła na łóżko. Pochyliłem się nad nią i szepnąłem "Kocham Cię, Erzo". Zrobiłą się cała czerwona. Przysunąłem się do niej i delikatnie dotknąłem jej warg moimi. Jej usta były miękkie i ciepłe. Zacząłem ja mocniej całować. Potem zacząłem całować jej szyję. "Jellal" szepnęła, po czym wstała. Zaczęła rozpinać mi koszulę, co mnie bardzo zdziwniło. Dziwnie się czułem, ale jej nie przeszkodziłem. Normalnie powiedziałaby coś w stylu "Nie będę się całować w gabinecie pielęgniarki i to jeszcze w czasie lekcji", a tu co. Wtedy zrobiła coś jeszcze bardziej dziwnego: Położyła się na mnie i zaczęła słuchać bicia mojego serca.
-Kocham cię Erzo i zawsze będę. -powiedziałem
-Ja ciebie też kocham i to od zawsze. Bardzo często dię na ciebie patrzyłam i uśmiechałam, ale ty tego nie widziałeś... I tak długo czekałam na ten dzień!
To mnie zdziwiło. Pozwoliłem jej się ucałować w usta, po czym wyszliśmy z gabinetu pielęgniarki.
-Erza, chcesz być moją dziewczyną? -szepnąłem.
-Pod warunkiem że twoje serce bije tylko dla mnie.
I jak tu jej nie kochać? Pocałowałem ją i szepnąłem "Tylko dla ciebie". I w ten sposób zostaliśmy szczęśliwą parą <3


"No. Wreszcie one-shot"
Już widzę te wasze komentarze :D W sumie to jestem bardzo zadowolona z tego opowiadania... Bardzo się nad nim starałam, więc komentarzem nie pogardzę haha :) Uważam że to moje [jak narazie] najlepsze opowiadanie one-shot. 

Dla pewnego Anonima :) 

~Er-chan

środa, 3 lipca 2013

NaLi/NaLu fanficiton nr 1

[...]

Następnego dnia, jak zwykle poszedłem do gildii. Lucy siedziała przy niedużym stoliku i rozmawiała z Levy. Często przebywały ze sobą i uważam że to najlepsze przyjaciółki. Podszedłem do nich żeby porozmawiać. 
-Lucy! Levy! Co tam? -radośnie zapytałem.
-Nic... -odpowiedziała Levy.
Popatrzyły się na siebie, po czym Lucy rzuciła:
-Czego chcesz Natsu?
-Chciałem porozmawiać z moimi przyjaciółkami. -odpowiedziałem z uśmiechem.
-Ale my rozmawiamy o czymś ważnym... -stwierdziła twardo McGarden.
-Aha, czyli nie jestem mile widziany?
-Natsu... nie zrozum nas źle... -odpowiedziałą Lucy.
Nie chciałem już z nimi rozmawiać. Niech sobie gadają o swoich głupotach. Mnie to zupełnie nie obchodiło. Poszedłem porozmawiać z Lisanną i Elfmanem, bratem Lisanny. To co mi się podobało w Lisannie to to, że nie obrażała się bez powodu.

Cały dzień nie rozmawiałem z Lucy. Umówiłem się na misję z Erzą. Następnego dnia mięliśmy wyruszyć do domu jakiegoś szlachcica. Tam mięliśmy uwdolnić jego żonę z lochów. Zapłata się opłacała w dwie osoby. Oczywiście, następnego dnia byłem gotowy na wyprawę. Przyszedłem na umówione miejsce, ale wtedy mnie zatkało. Czekała na mnie Erza z wielkim wózkiem bagaży razem z Lucy i Gray'em! A przecierz umawialiśmy się tylko we dwoje.
-Natsu! Tutaj jesteśmy. -krzyknęła szkarłatnowłosa.
-Jesteśmy? Przecierz uzgadnialiśmy, że jedziemy we dwoje!
-No ale jestesmy drużyną, co nie?
-Zgadzam się z Erzą. A zresztą czemu tak bardzo chciałeś iść TYLKO z Erzą? -wtrącił się Gray.
Jak zwykle głupkowato się uśmiechał, przez co miałem ochotę mu przywalić.
-Bo Erza jest silna i by mi napewno pomiogła!
-Czyli twierdzisz że nie jestem silny?
-No ale tak szczerze, to na takiej misji nie potrzebujemy maga lodu, i tym bardziej nie maga gwiezdnych duchów! -krzyknąłęm z oburzeniem, co wkurzyło Gray'a i zasmuciło Lucy. 
Widziałem, że łzy stają w oczach Lucy, a Gray już prawie mnie walął, ale Erza go powstrzymała. Siłą wypchnęła mnie i Fullbuster'a do pociągu. Heartfilia wsiadła za nami. Kiedy pociąg ruszył, od razu zaczęlo mnie mdlić. Gray zaczął się ze mnie nabijać. Strasznie się wkurzyłem. Pomyślałem, że jak tylko wyjdę z pociągu to mu przywalę. Tak się też stało gdy tylko dojechaliśmy, za co oczywiście Erza mnie opieprzyła. Ale wtedy najważniejsze było przywalić temu typowi. Na szczęście szybko skączyliśmy misję i przed zmrokiem wróciliśmy do gildii. Od razu poszedłem do Lisanny. Chciałem jej wszystko opowiedzieć, ale przeszkodziła mi Lucy. Podeszła tuż przedemną i pierwsza zaczęła opowiadać o misji, co trochę zdziwiło Lisannę. Czy chodziło jej o to, bym był zazdrosny?

[...]


Pamiętajcie o zamówieniach na one-shoty! Możecie mnie prosić o wszystko co chcecie ;) Przyjmę każde zamówienie! Swoją drogą, kończę powoli ten fanfiction i chyba już wiem co zrobię dalej... Dodam pewnie jeszcze z 3-4 notki i KONIEC heheh c: W ogóle to zamierzam (zamierzamy) z koleżanką zrobić inny blog z nieco innymi opowiadaniami x3 Więc jak tylko będzie gotowy to zapraszam gorąco!!!

~Er-chan